Re: Grupa - Warszawa
: 06 sie 2010, 17:06
vinitor pisze:Loxlei Spirytysta powie, że czego nie dokonał w tym życiu, ma szansę dopiąć celu w przyszłym. Mnie takie kształtowanie na raty nie odpowiada. Dla mnie o wiele wyższą wartość stanowi świadoma wspinaczka w jednym życiu. Dokształcanie z przerwami i do tego za każdym razem w innej skórze jest jak łatanie dziur w tej samej koszuli. Koszula jest ta sama ale łaty nie mają nic wspólnego z oryginałem. Jest to też jak budowanie domu na tych samych fundamentach. Fundament wprawdzie ten sam ale to nowe już nie jest takie samo jak było przedtem.
.
artur pisze:Myślę, że po coś to jest, że nie pamiętamy nic sprzed narodzenia. Nie pamiętamy, gdyż mamy żyć tu i teraz a nie rozpamiętywać przeszłość czy myśleć o lepszej przyszłości w przyszłym życiu. Pamięć sprzed narodzin jest nam prawdopodobnie do niczgo w naszym rozwoju nie potrzebna.
Nikita pisze:chetnie bym sie dolaczyla do Waszej grupy...ale niestety mieszkam za daleko....ok. 1500 km od Was....
vinitor pisze:artur pisze:Myślę, że po coś to jest, że nie pamiętamy nic sprzed narodzenia. Nie pamiętamy, gdyż mamy żyć tu i teraz a nie rozpamiętywać przeszłość czy myśleć o lepszej przyszłości w przyszłym życiu. Pamięć sprzed narodzin jest nam prawdopodobnie do niczgo w naszym rozwoju nie potrzebna.
.
Jest prawdą, że żyjemy tu i teraz lecz warto zastanowić się czy rzeczywiście niepamięć przeszłości jest nic nie warta, jest niepotrzebna.
Gdybyśmy w obecnym życiu nie pamiętali naszych uczynków, to czy moglibyśmy i wiedzielibyśmy co należy w swoim życiu poprawić? Z jednej strony będąc jako duch wolny pamięta wszystko ale po wcieleniu ta właściwość zostaje zamrożona. Jest niby tym samym Duchem ale myśląc jako człowiek nic o sobie nie wie. Łańcuch zdarzeń w jego życiu nie ma nic wspólnego z jego wiedzą i możliwościami, których wcześniej był świadomy. Jest duchowym inwalidą, gdyż to nie on rzuca sobie wyzwania lecz życie i jego składowe, niezależnie od jego wcześniejszych doświadczeń, ma zasadniczy wpływ na kształt i próby. Nie ma nic planowego a bardziej podobne jest do zderzania się z przypadkami, które wcale nie liczą się z faktycznymi potrzebami Ducha, znanymi mu z wcześniejszej analizy przeżytych okresów. To nie on wymusza jak ma przebiegać życie lecz życie zmusza go do zaakceptowania w tej a nie innej formie. Rozwój na takich warunkach jest chaotyczny, niemożliwy do logicznego ukształtowania. Jeżeli czegoś się uczę, mogę to jakoś zorganizować i uporządkować, natomiast nieznajomość doświadczeń poprzednich wcieleń neguje systematykę i zmusza do przyjęcia losowych aktów zdarzeń. Gdy żyje się i zastanawia nad tym to okazuje się, że sens jest mglisty i ogołocony z głębszych wartości. Duch człowieka zdaje się nie mieć nic wspólnego z światem dla niego stworzonym. Żyje wyobcowany i praktycznie podlega światu materialnemu. Taki Duch jest okaleczony, jakby na wygnaniu, bez prawa do wcześniej zdobytych doświadczeń, bez prawa do uczuć miłości jakich doznawał wcześniej. On może szukać tylko namiastki poprzednich uczuć i miłości. Czy są takie same? Bóg kocha zawsze tak samo, bo zawsze jest tym samym Bogiem. Duch zmieniając okrycie tylko pozornie jest tym samym Duchem, bo za każdym razem obdarza się go innym życiem i na nowo uczy miłości do wcześniej nieznanych mu osób. Jak wówczas mają się czuć ci wcześniej kochani i uwielbiani? Są wyrzutkami czy ofiarami inkarnacji?
artur pisze:no to powiedz Vinitorze, jak wg Ciebie to wszystko wygląda? masz nieustannie wątpliwości ale czy są u Ciebie jakieś fundamenty, których jesteś pewien?