Grupa - Warszawa

Forum poświęcone informacjom dotyczącym rozwoju Spirytyzmu w Polsce. Tu znaleźć można zapowiedzi wykładów, spotkań, a także wszelkie ciekawostki dotyczące historii ruchu spirytystycznego w naszym kraju.

Re: Grupa - Warszawa

Postautor: Luperci Faviani » 06 sie 2010, 17:06

:)
Luperci Faviani - życie jest niczym, wieczność jest wszystkim.
La certitude est une autre dimension de la croyance.
Awatar użytkownika
Luperci Faviani
 
Posty: 2412
Rejestracja: 22 lip 2008, 16:23
Lokalizacja: Polska

Re: Grupa - Warszawa

Postautor: vinitor » 06 sie 2010, 20:50

Loxlei wykazał dużo dojrzałości i zrozumienia dla sytuacji która nie jest i nie będzie jedyna. Zacietrzewienie i dążenie do uzasadniania własnych racji w nieskończoność rodzi często tarcia i konflikty. Czy da się temu zaradzić? Wątpię, ponieważ człowiek nie zmienia się z dnia na dzień. Nie jest także automatem przeznaczonym do potakiwania, chyba że kryją się za tym nieczyste zamiary. Nie jest łatwo zmusić się lub wyznaczyć granicę oporu. Jest to wyższa sztuka zarządzania własnym umysłem i emocjami. Tego w zasadzie nie uczy żadna szkoła. Jest to wyzwanie niezwykłej wagi i wymaga dużo sił i i samozaparcia. Przekształcanie sztywnych struktur samego siebie może przerastać możliwości i najlepsze chęci, więc uważam że nie każdego stać na taki wysiłek i przeobrażenie się jakby w kogoś innego. Spirytysta powie, że czego nie dokonał w tym życiu, ma szansę dopiąć celu w przyszłym. Mnie takie kształtowanie na raty nie odpowiada. Dla mnie o wiele wyższą wartość stanowi świadoma wspinaczka w jednym życiu. Dokształcanie z przerwami i do tego za każdym razem w innej skórze jest jak łatanie dziur w tej samej koszuli. Koszula jest ta sama ale łaty nie mają nic wspólnego z oryginałem. Jest to też jak budowanie domu na tych samych fundamentach. Fundament wprawdzie ten sam ale to nowe już nie jest takie samo jak było przedtem.
Czuję się człowiekiem i inkarnacja nie pasuje do mojego umysłu. Dzieje się tak dlatego, iż nie odczuwam żadnej więzi z Duchem, nie odkrywam w sobie istnienia duszy bez egoizmu. Pisałem o tym może nie w dosłownym znaczeniu ale widzę, że moje rozważania i sprzeczności są traktowane jako krytyka spirytyzmu, którą należy ignorować i omijać z daleka. Zawiłości spirytyzmu nie znikną jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Być może zawiłości są wymysłem a to człowiek jest pokręcony?
Wszystko potrzebuje swojego czasu i żadne próby dociskania gazu tego problemu nie przemogą.
.......................................................
" Rzeka prawdy płynie korytem błędów."
Rabindranath Tagore
Awatar użytkownika
vinitor
 
Posty: 577
Rejestracja: 25 gru 2009, 07:58

Re: Grupa - Warszawa

Postautor: Loxlei » 06 sie 2010, 21:26

Vinitorze , jesteś tutaj , ponieważ mimo całego egoizmu , masz nadzieję. Uważam , że to bardzo dobrze! W końcu każdy z nas ma takową :) czyż nie mamy wątpliwości , dotyczących naszego istnienia? czy nie chcielibyśmy znać prawdy?

Niestety , ludzie są dosyć ograniczeni, nie potrafią uwierzyć. Tzn są wyjątki :) Ale podejrzewam , że w tym gronie nie ma takowych. Co za tym idzie , musimy się przekonać. Na szczeście dzielimy odmienne poglądy i jak widać umiemy współpracować mimo tego!

Połączmy siły i pnijmy się do celu DUŻYMI krokami :)
Loxlei
 
Posty: 48
Rejestracja: 03 sie 2010, 01:01

Re: Grupa - Warszawa

Postautor: artur » 07 sie 2010, 12:17

vinitor pisze:Loxlei Spirytysta powie, że czego nie dokonał w tym życiu, ma szansę dopiąć celu w przyszłym. Mnie takie kształtowanie na raty nie odpowiada. Dla mnie o wiele wyższą wartość stanowi świadoma wspinaczka w jednym życiu. Dokształcanie z przerwami i do tego za każdym razem w innej skórze jest jak łatanie dziur w tej samej koszuli. Koszula jest ta sama ale łaty nie mają nic wspólnego z oryginałem. Jest to też jak budowanie domu na tych samych fundamentach. Fundament wprawdzie ten sam ale to nowe już nie jest takie samo jak było przedtem.
.


Bardzo mi się podoba ten fragment Twojej wypowiedzi, który cytuje powyżej. Myślę, że po coś to jest, że nie pamiętamy nic sprzed narodzenia. Nie pamiętamy, gdyż mamy żyć tu i teraz a nie rozpamiętywać przeszłość czy myśleć o lepszej przyszłości w przyszłym życiu. Pamięć sprzed narodzin jest nam prawdopodobnie do niczgo w naszym rozwoju nie potrzebna. Jesteśmy tu i teraz i teraz się ważą nasze losy. Powtórne narodzenie stanowi jednak pewną nadzieję i przestrogę. Nadzieję, że może być lepiej a przestrogę, że nie uciekniesz, przed konsekwencjami...
artur
 
Posty: 278
Rejestracja: 04 paź 2009, 21:39

Re: Grupa - Warszawa

Postautor: vinitor » 07 sie 2010, 14:02

artur pisze:Myślę, że po coś to jest, że nie pamiętamy nic sprzed narodzenia. Nie pamiętamy, gdyż mamy żyć tu i teraz a nie rozpamiętywać przeszłość czy myśleć o lepszej przyszłości w przyszłym życiu. Pamięć sprzed narodzin jest nam prawdopodobnie do niczgo w naszym rozwoju nie potrzebna.

.
Jest prawdą, że żyjemy tu i teraz lecz warto zastanowić się czy rzeczywiście niepamięć przeszłości jest nic nie warta, jest niepotrzebna.
Gdybyśmy w obecnym życiu nie pamiętali naszych uczynków, to czy moglibyśmy i wiedzielibyśmy co należy w swoim życiu poprawić? Z jednej strony będąc jako duch wolny pamięta wszystko ale po wcieleniu ta właściwość zostaje zamrożona. Jest niby tym samym Duchem ale myśląc jako człowiek nic o sobie nie wie. Łańcuch zdarzeń w jego życiu nie ma nic wspólnego z jego wiedzą i możliwościami, których wcześniej był świadomy. Jest duchowym inwalidą, gdyż to nie on rzuca sobie wyzwania lecz życie i jego składowe, niezależnie od jego wcześniejszych doświadczeń, ma zasadniczy wpływ na kształt i próby. Nie ma nic planowego a bardziej podobne jest do zderzania się z przypadkami, które wcale nie liczą się z faktycznymi potrzebami Ducha, znanymi mu z wcześniejszej analizy przeżytych okresów. To nie on wymusza jak ma przebiegać życie lecz życie zmusza go do zaakceptowania w tej a nie innej formie. Rozwój na takich warunkach jest chaotyczny, niemożliwy do logicznego ukształtowania. Jeżeli czegoś się uczę, mogę to jakoś zorganizować i uporządkować, natomiast nieznajomość doświadczeń poprzednich wcieleń neguje systematykę i zmusza do przyjęcia losowych aktów zdarzeń. Gdy żyje się i zastanawia nad tym to okazuje się, że sens jest mglisty i ogołocony z głębszych wartości. Duch człowieka zdaje się nie mieć nic wspólnego z światem dla niego stworzonym. Żyje wyobcowany i praktycznie podlega światu materialnemu. Taki Duch jest okaleczony, jakby na wygnaniu, bez prawa do wcześniej zdobytych doświadczeń, bez prawa do uczuć miłości jakich doznawał wcześniej. On może szukać tylko namiastki poprzednich uczuć i miłości. Czy są takie same? Bóg kocha zawsze tak samo, bo zawsze jest tym samym Bogiem. Duch zmieniając okrycie tylko pozornie jest tym samym Duchem, bo za każdym razem obdarza się go innym życiem i na nowo uczy miłości do wcześniej nieznanych mu osób. Jak wówczas mają się czuć ci wcześniej kochani i uwielbiani? Są wyrzutkami czy ofiarami inkarnacji?
.......................................................
" Rzeka prawdy płynie korytem błędów."
Rabindranath Tagore
Awatar użytkownika
vinitor
 
Posty: 577
Rejestracja: 25 gru 2009, 07:58

Re: Grupa - Warszawa

Postautor: Nikita » 07 sie 2010, 20:58

chetnie bym sie dolaczyla do Waszej grupy...ale niestety mieszkam za daleko....ok. 1500 km od Was....
Nikita
Sympatyk spirytyzmu
 
Posty: 5352
Rejestracja: 03 maja 2010, 15:31

Re: Grupa - Warszawa

Postautor: konrad » 07 sie 2010, 22:27

Nikita pisze:chetnie bym sie dolaczyla do Waszej grupy...ale niestety mieszkam za daleko....ok. 1500 km od Was....


Niestety ze względu na odległości bardzo wiele osób nie może uczestniczyć w naszych pracach, ale to że są, wspierają nas na forum i myślami, dodaje nam sił, za co Tobie i wszystkim tym osobom bardzo dziękuję :)
Awatar użytkownika
konrad
spirytysta
spirytysta
 
Posty: 2952
Rejestracja: 15 lip 2008, 13:08
Lokalizacja: Warszawa

Re: Grupa - Warszawa

Postautor: artur » 08 sie 2010, 06:50

vinitor pisze:
artur pisze:Myślę, że po coś to jest, że nie pamiętamy nic sprzed narodzenia. Nie pamiętamy, gdyż mamy żyć tu i teraz a nie rozpamiętywać przeszłość czy myśleć o lepszej przyszłości w przyszłym życiu. Pamięć sprzed narodzin jest nam prawdopodobnie do niczgo w naszym rozwoju nie potrzebna.

.
Jest prawdą, że żyjemy tu i teraz lecz warto zastanowić się czy rzeczywiście niepamięć przeszłości jest nic nie warta, jest niepotrzebna.
Gdybyśmy w obecnym życiu nie pamiętali naszych uczynków, to czy moglibyśmy i wiedzielibyśmy co należy w swoim życiu poprawić? Z jednej strony będąc jako duch wolny pamięta wszystko ale po wcieleniu ta właściwość zostaje zamrożona. Jest niby tym samym Duchem ale myśląc jako człowiek nic o sobie nie wie. Łańcuch zdarzeń w jego życiu nie ma nic wspólnego z jego wiedzą i możliwościami, których wcześniej był świadomy. Jest duchowym inwalidą, gdyż to nie on rzuca sobie wyzwania lecz życie i jego składowe, niezależnie od jego wcześniejszych doświadczeń, ma zasadniczy wpływ na kształt i próby. Nie ma nic planowego a bardziej podobne jest do zderzania się z przypadkami, które wcale nie liczą się z faktycznymi potrzebami Ducha, znanymi mu z wcześniejszej analizy przeżytych okresów. To nie on wymusza jak ma przebiegać życie lecz życie zmusza go do zaakceptowania w tej a nie innej formie. Rozwój na takich warunkach jest chaotyczny, niemożliwy do logicznego ukształtowania. Jeżeli czegoś się uczę, mogę to jakoś zorganizować i uporządkować, natomiast nieznajomość doświadczeń poprzednich wcieleń neguje systematykę i zmusza do przyjęcia losowych aktów zdarzeń. Gdy żyje się i zastanawia nad tym to okazuje się, że sens jest mglisty i ogołocony z głębszych wartości. Duch człowieka zdaje się nie mieć nic wspólnego z światem dla niego stworzonym. Żyje wyobcowany i praktycznie podlega światu materialnemu. Taki Duch jest okaleczony, jakby na wygnaniu, bez prawa do wcześniej zdobytych doświadczeń, bez prawa do uczuć miłości jakich doznawał wcześniej. On może szukać tylko namiastki poprzednich uczuć i miłości. Czy są takie same? Bóg kocha zawsze tak samo, bo zawsze jest tym samym Bogiem. Duch zmieniając okrycie tylko pozornie jest tym samym Duchem, bo za każdym razem obdarza się go innym życiem i na nowo uczy miłości do wcześniej nieznanych mu osób. Jak wówczas mają się czuć ci wcześniej kochani i uwielbiani? Są wyrzutkami czy ofiarami inkarnacji?


no to powiedz Vinitorze, jak wg Ciebie to wszystko wygląda? masz nieustannie wątpliwości ale czy są u Ciebie jakieś fundamenty, których jesteś pewien?
artur
 
Posty: 278
Rejestracja: 04 paź 2009, 21:39

Re: Grupa - Warszawa

Postautor: vinitor » 08 sie 2010, 12:32

artur pisze:no to powiedz Vinitorze, jak wg Ciebie to wszystko wygląda? masz nieustannie wątpliwości ale czy są u Ciebie jakieś fundamenty, których jesteś pewien?


Są to moje rozważania, które po części można uznać za wątpliwości. Wątpliwości te dotyczą sposobu przedstawienia tej problematyki w spirytyzmie. Każdy uważający się za dobrego ( w sensie ideologicznym) spirytystę może potraktować mnie jako wywrotowca a to dlatego, że nie rozpatruje za i przeciw lecz przyjmuje słowo pisane jako nienaruszalną prawdę. W takich momentach ów spirytysta zachowuje się identycznie jak wyznawca religii: nie wolno mu nic zmienić ani inaczej interpretować jak głoszący tę prawdę. Spirytyzm, mimo że uważany jest za teorię, usztywnia patrzenie na dostarczone przez Duchy fakty, które zostały przez Kardec’a przefiltrowane. Owo filtrowanie to nic innego jak punkt widzenia przyjęty później przez określoną grupę ludzi (wyznawców spirytyzmu) jako opoka innego widzenia świata. Od pewnego czasu teoretycy mocno zakorzenieni w spirytyzmie Kardec’a bojkotują moje posty na banalnej zasadzie, że kto chce psa uderzyć ten kij znajdzie. Propagatorzy religii mają identyczne podejście – nie odstępowanie od słowa pisanego. Myślenie ogranicza się tylko do tego Każde odstępstwo to diabelskie sztuczki a w spirytyzmie podszepty Duchów nierozgarniętych. Wszystko co dobre pochodzi od Duchów wyższych a te inne to ciemnota i intelektualne dno. Jeśli nie jesteś z nami, jesteś przeciwko nam. Ponieważ nie noszę znaczka z napisem „spirytyzm – cały twój”, jestem kimś gorszym i niegodnym mieć prawo do dwustronnej wymiany zdań. Wszelkie prawa zastrzeżone dla oddanych spirytyzmowi w niezmienionym kształcie.
Jak tu mówić o jakichkolwiek fundamentach, skoro pozostawia się mnie na lodzie. Ponieważ mam zbyt wiele pytań i wykazuję zbyt wiele niezrozumienia dla spirytyzmu Kardec’a, więc się mnie odrzuca i poleca radzić sobie samemu. Podstawowym lekiem na moje rozterki mają być stosy książek, czyli zachęta do kąpieli w tej samej nieczystej dla mnie wodzie. Jest jak z pewnym pigularzem, który zalecił: Bierz, brachu, te pigułki przynajmniej trzy razy dziennie i nie przerywaj kuracji, jeśli nawet będziesz czuł się do niczego. Zażywaj tak długo aż zmusisz organizm do tolerowania leku. Jeśli przeżyjesz, będziesz wyleczony i nie musisz lękać się niczego. Gdy skonsumujesz wszystkie tabletki a poprawy nie będzie, możesz być pewny, że jesteś diabłem wcielonym i śmiertelnym wrogiem ludzkości. Czuję się podobnie. Biorę kupę tabletek kapsułek i innych produktów farmaceutycznych ale dalej nic. Wciąż spirytyzm jakoś inaczej mi się widzi a forumowicze krzywią się i wybrzydzają. Żebym był chociaż jak ta błahostka warta śmiechu. A tu nic. To samo, to samo i to samo. Te same pytania i brak akceptacji wizji współczesnego spirytyzmu. Niechybnie przyjdzie mi pójść na skróty. I wiem jak. Obetnę program uczenia się spirytyzmu w dotychczasowej odsłonie. Cały program zwie się „spirytyzm”. Co powiecie na radykalne cięcie? Przeprowadzałem różne kombinacje. Wreszcie pod wpływem sugestii przyjaciela stanąłem na „spiryt”. Jest krótsze ale jakieś takie nie do przyjęcia. Wpadłem na pomysł wzmocnienia. Ale jaki! Dodałem mocarstwo i teraz tak wygląda: „spirytusa’. Cokolwiek niegramatycznie lecz jest to uproszczony nurt trudnej, bądź co bądź nauki. I co powiecie?

.......................................................
" Rzeka prawdy płynie korytem błędów."
Rabindranath Tagore
Awatar użytkownika
vinitor
 
Posty: 577
Rejestracja: 25 gru 2009, 07:58

Re: Grupa - Warszawa

Postautor: atalia » 08 sie 2010, 13:54

A przecież można tak:
"Czemu,u licha,zamiast w kółko wertowac te wszystkie księgi,nie zaczniecie wywolywać duchy,by zweryfikować informacje w nich zawarte."
Jedno to zdanie to zawartość circa 50 postów.
No ale na wierszówce w gazecie to by się nawet na sól nie zarobiło.Z drugiej strony Konrad przecież nic nie płaci za pisanie na forum,może szkoda.

A ze "spirytusa"najlepszy użytek jest,gdy się go obala w miłym towarzystwie,np.w bramie z kolegami.
:P
atalia
spirytystka
spirytystka
 
Posty: 3943
Rejestracja: 17 sty 2010, 12:30

PoprzedniaNastępna

Wróć do Spirytyzm w Polsce

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości