Strona 1 z 1

Cztery etapy modlitwy

Post: 18 lut 2011, 03:03
autor: cthulhu87
Tekścik godny polecenia, sądzę że pomoże się odnaleźć osobom, dla których modlitwa jest pewną abstrakcją :). Fragment pochodzi z portalu katolickiego, mam nadzieję że tamtejsi admini wybaczą mi, że plugawię go kopiując na nasze szatańskie forum :mrgreen: 8-)

Cztery etapy modlitwy

Mówienie o etapach modlitwy niesie pewne niebezpieczeństwo, które polega na chęci przyspieszania i dochodzenia do celu. W etapach modlitwy nie chodzi o cel. Etapy modlitwy są raczej po to, żeby uwrażliwić się na własne przeżywanie i połapać się, gdzie jestem i dlaczego "takie coś" się we mnie dzieje. Podobnie przyspieszanie i skróty są nie na miejscu, ponieważ każdy etap prowadzi do Boga i każdy ma swoje zadanie.
Posłużę się zdarzeniem z życia proroka Eliasza, żeby powiedzieć o etapach modlitwy. Eliasz został przez Boga przyprowadzony do góry Horeb (inna nazwa góry Synaj), tam gdzie Bóg dał Izraelowi tablice przykazań i zawarł z nim przymierze. Tam Eliasz przeżył spotkanie z Bogiem. Miało ono cztery etapy. Najpierw rozpętała się potężna wichura, która łamała skały. Potem przyszło trzęsienie ziemi. Potem palący ogień. W żadnym z tych znaków jeszcze nie było Boga, ale wszystkie poprzedzały Jego nadejście. W końcu Eliasz posłyszał szmer łagodnego powiewu i wtedy przyszedł do niego Bóg.

Te cztery znaki, symbolizujące nadchodzącego Boga, przypominają etapy naszej modlitwy.

Wichura łamiąca skały - pierwszy krok na drodze modlitwy jest jak wichura: dzieje się w nas coś potężnego, coś co - jak się zdaje - potrafi usunąć wszelkie kamienie i przeszkody z naszej drogi. Modlitwa na tym etapie wydaje się czymś fascynującym, czymś, co pomaga przeżyć, pomaga oczyścić nasze trudne życie; czymś, co usuwa wszelkie przeszkody na drodze do Boga.

Trzęsienie ziemi - trudny okres. Ziemia zmienia się w wodę. Wydaje się, że nic nie jest pewne. To, co dotąd stanowiło oparcie, staje się zagrożeniem. Na tym etapie modlitwa staje się trudna, nieraz bezsensowna. Wielu z nas tutaj właśnie schodzi z drogi modlitwy. Modlitwa przestaje być atrakcyjna. Wymaga wewnętrznej stałości i zdecydowania, skoro wszystko wokół przestaje być pewne.

Ogień - okres żarliwości. Ogień chce się rozprzestrzenić. Trzecim etapem na drodze modlitwy jest postawa misjonarska. W modlitwie znów zaczynamy "coś" odnajdywać i wtedy chcemy usilnie dzielić się tym, zachęcać do modlitwy, także narzekać, że "ludzie się nie modlą", że "mało się modlimy". Taki ogień modlitwy chce pochłonąć cały świat. Na tym etapie wielu się zatrzymuje, sądząc, że to już koniec.

W tych trzech znakach jeszcze "nie ma Boga" - jak mówi Druga Księga Królewska. Ale te trzy znaki poprzedzają Jego nadejście, przygotowują Mu drogę, informują, że On nadchodzi.

Łagodny szmer powiewu - czwarty etap. Szmer powiewu, czyli to, co niewyczuwalne. Normalnie, w codzienności nie słyszymy łagodnego "szmeru powiewu", zagłuszają go setki innych, ważniejszych sygnałów. Szmer łagodnego powiewu oznacza delikatną wrażliwość, umiejętność patrzenia, czułość i uwagę. Oznacza cieszenie się małym dobrem, otwarcie się na to, co jest i podporządkowanie temu swoich pragnień. Łagodny szmer oznacza pokój, pokój nadchodzącego Boga. Tutaj jest przychodzący do nas Bóg.

Te cztery etapy modlitwy niełatwo uchwycić. Dotyczą one zresztą każdej warstwy naszego życia, na przykład przyjaźni - okresu fascynacji, nieporozumień, współdziałania i w końcu okresu czegoś nieuchwytnie normalnego, pełnego pokoju i pewności. Podobnie jak modlitwa, każda przyjaźń ma takie cztery etapy. Przy czym każda przyjaźń i każda warstwa życia może być na innym etapie. Przejście przez te etapy nie jest ani szybkie, ani łatwe.

Wielowarstwowa jest także Twoja modlitwa. Może być tak, że z modlitwą trudną jesteś na etapie trzęsienia ziemi, podczas gdy modlitwa uwielbienia przypomina palący ogień i chcesz się nią dzielić z całym światem, a modlitwa błagalna wciąż, jak wichura łamiąca skały, dodaje Ci otuchy i pozwala przebrnąć ciemne doliny życia; gdzieś indziej może jesteś już zasłuchany w łagodny szmer powiewu. Nie oceniaj etapów swojej modlitwy. Raczej przyznaj się do nich. Przyznaj się do swojego życia, gdyż wiedzie to do pełniejszego zrozumienia, a przez to do akceptacji i pokoju.

autor: Ojciec Piotr z Tyńca

Re: Cztery etapy modlitwy

Post: 18 lut 2011, 03:15
autor: Voldo
C87 - już masz przygotowane miejsce w piekle za kopiowanie tego na to forum :twisted:

A tekst ogólnie ciekawy.
Pokazał mi, na którym jestem etapie... Łoj kiepsko ze mną...

Re: Cztery etapy modlitwy

Post: 18 lut 2011, 09:10
autor: atalia
Admini tamtego forum na pewno będą bardzo zadowoleni z Twojej ewolucji duchowej-wszak od rzemyczka do koniczka,c87 :P

Re: Cztery etapy modlitwy

Post: 18 lut 2011, 09:55
autor: tadyszka
tekst bardzo ciekawy..
teraz widze gdzie dopiero ja jestem..

Re: Cztery etapy modlitwy

Post: 04 gru 2011, 00:28
autor: cthulhu87
Dziś wróciłem do analizy tego tekstu. Przypomniał mi, że modlitwa to jednak nie taka prosta rzecz. Czasami trudno też osiągnąć odpowiedni poziom skupienia i uwagi w chwili, kiedy wiele spraw rozprasza umysł.

Re: Cztery etapy modlitwy

Post: 04 gru 2011, 00:45
autor: Luperci Faviani
cthulhu87 pisze:Czasami trudno też osiągnąć odpowiedni poziom skupienia i uwagi w chwili, kiedy wiele spraw rozprasza umysł.

Ostatnio zbyt często tak mam :(