Dzisiejszego dnia dowiedziałem się, że moja prababcia zakończyła swoje wcielenie.
Poszła spać... I już się nie obudziła.
Była na prawdę wspaniałą osobą, przeżyła niejedno, i była bardzo mocno wierzącą osobą (katoliczką).
Dożyła do 92 lat.
Zawsze będę bardzo dobrze ją wspominał. I zawsze żałował, że nie odwiedzałem jej częściej, gdy mogłem (jakoś dwa lata temu albo coś koło tego utraciła kontakt z rzeczywistością i zaczęła "przeżywać swoje życie od początku" - wydawało się jej, że jest dużo, dużo młodsza. Od tego czasu nie rozpoznawała prawie nikogo. Wylądowała wtedy w ośrodku gdzieś poza Wrocławiem (dojazd był możliwy tylko samochodem), odwiedziliśmy ją z rodzicami i bratem ze 4-5 razy, ale za każdym razem było coraz gorzej. Przy przedostatniej wizycie już nas prawie nie poznawała, przy ostatniej to już kompletnie. (To było pewnie gdzieś z rok czasu temu, od tamtego czasu odwiedzała ją chyba tylko jej córka, z którą miała chyba najlepszy kontakt))
Proszę Was o pomodlenie się za nią.
Aby jej przejście do Prawdziwego Domu nie trwało zbyt długo i nie dostarczyło zbyt wiele kłopotów.
Dziękuje.