Strona 1 z 2

Niewypełnienie zobowiązań i obietnic reinkarnacyjnych...

Post: 12 mar 2017, 08:34
autor: Pablo diaz
Niewypełnienie zobowiązań i obietnic reinkarnacyjnych przynosi bolesne i smutne konsekwencje.
http://spirytzm.blogspot.com/2017/03/ni ... etnic.html

Re: Niewypełnienie zobowiązań i obietnic reinkarnacyjnych...

Post: 12 mar 2017, 09:02
autor: Nikita
Ciekawe jest to....czyli nawet jak dusza zapomni o zobowiazaniach to i tak dostanie nowa szanse...

Re: Niewypełnienie zobowiązań i obietnic reinkarnacyjnych...

Post: 12 mar 2017, 10:00
autor: Pablo diaz
Nikita pisze:Ciekawe jest to....czyli nawet jak dusza zapomni o zobowiazaniach to i tak dostanie nowa szanse...


Duch nigdy nie zapomina o zobowiązaniach ,zawsze w sumieniu ,w niegodnościach (tych dużych i małych) widzi siebie.Jednak prawie zawsze odwraca głowę,nie chcąc widzieć prawdziwego siebie.Poprzez egoizm i pychę (między innymi),która polega na obserwacji błędów innych , wytykaniu (chociażby w myślach ) ich, przysłania założoną pracę ducha.
Duch bardzo chce i pragnie dużo zrobić lecz nasze ja widzi inaczej.
Nigdy,nigdy nie doszukajmy się błędów u innych ,tylko szukajmy ich u siebie.
Dlatego większość z nas kiedy wracamy do świata duchów,widząc już duchem ,a nie swoim ziemskim ja doznajemy odmiennego stanu-smutku z niepowodzenia naszej próby .

Przestronna jest brama zatracenia i szeroka droga, która na nie wiedzie, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże wąska jest droga żywota!

Żadne umiejętności ,wiedza duchowa,działania ,zdolności mediumiczne,doznania astralne... cokolwiek robimy lub czujemy tu na Ziemi, jeśli nie opiera się na ogromnej miłości do drugiego człowieka nie będzie mieć żadnej wartości.Wręcz jeszcze bardziej pogrąży nas w otchłani smutku i rozpaczy,ponieważ dostając od Boga ten skrawek ,,otarcia,, się o prawdę bożą nie potrafiliśmy tego wykorzystać.
Obowiązki,które mamy wobec siebie dość obszernie wyjaśnia Ewangelia według spirytyzmu .Każdy z nas znajdzie tam wiele rad ,które są zobowiązaniami postanowionymi przed wejściem w ciało.

Re: Niewypełnienie zobowiązań i obietnic reinkarnacyjnych...

Post: 12 mar 2017, 14:03
autor: Kris
To że dusza zapomni ale później to nadrobi to ok.
Jednak jeśli nie zmienia swego postępowania od miliardów inkarnacji i więcej i robi sobie coraz większe długi karmiczne, staje się to poważnym problemem który zdaje się w obecnych czasach być poddawany rozliczeniu, coś jak : dzień dobry, proszę otwierać tutaj komornik i policjant, mamy prawomocny wyrok i przystępujemy do jego wykonania, wszystkie odwołania zostały wykorzystane.
Obserwuję jakąś wręcz wydawałoby się nierealną ilość zachorować na przeróżne choróbska których część już się pokazuje w ciałach, ale te które są jeszcze w postaci energetycznej zapisane w świadomościach ciał człowieka i świadomościach ciał jego komórek to po prostu ogrom.
To z jaką szybkością się zaczynają materializować to drugi ogrom.
Byś może się mylę i wolał bym żeby tak było, ale inni to też potwierdzają.
Możliwe że wszyscy mamy jakieś halucynacje, ale jeśli nie to co?
Jeśli stanę koło kogoś chorego to czuje w którym miejscu ma problem, co też może być hmm, no czym, nie wiem, może też halucynacją , chociaż bardzo w to wątpię.
Ale może tylko my mamy jednak przywidzenia i wszystko idzie po staremu, może niech każdy w miarę swoich możliwości sprawdza sam choćby nawet po samopoczuciu czy jakoś inaczej, obserwując innych itd.
Wiele razy ostrzegałem znajomych co się dzieje, ale powiem otwarcie że jak nie w oczy to poza mnie wyśmiali i co się stało?
Ano część już odeszła a inni pewnie podażą za nimi.
Tak że teraz sobie daje spokój z tym, a na tym forum też nie będę więcej przynudzał, bo chyba i tak nikt nie skorzysta.

Re: Niewypełnienie zobowiązań i obietnic reinkarnacyjnych...

Post: 12 mar 2017, 18:54
autor: Nikita
Taka doskonala milosc to przyszlosciowy cel ale mysle, ze kazdy dobry odruch bedzie sie liczyc...

Re: Niewypełnienie zobowiązań i obietnic reinkarnacyjnych...

Post: 13 mar 2017, 20:59
autor: odnowa
Dzięki Pablo za kolejne tłumaczenie :)

Re: Niewypełnienie zobowiązań i obietnic reinkarnacyjnych...

Post: 13 mar 2017, 21:08
autor: OneNight
Wszędzie wokół mnie widziałem tysiące twarzy,które potępiały mnie za taką decyzje


Ja rozumiem, że tak się nie powinno robić, ale czytając ten post, odnoszę wrażenie, że na samobójce patrzy się jak na zbrodniarza. A tymczasem należałoby mu współczuć - nie dość, że cierpiał przed śmiercią, to cierpi po śmierci. To całe skazywanie na cierpienie jest brakiem współczucia...

Re: Niewypełnienie zobowiązań i obietnic reinkarnacyjnych...

Post: 13 mar 2017, 21:34
autor: Pawełek
OneNight pisze:Ja rozumiem, że tak się nie powinno robić, ale czytając ten post, odnoszę wrażenie, że na samobójce patrzy się jak na zbrodniarza. A tymczasem należałoby mu współczuć - nie dość, że cierpiał przed śmiercią, to cierpi po śmierci. To całe skazywanie na cierpienie jest brakiem współczucia...

On sam skazał siebie na cierpienie. Każda reakcja ma swoją konsekwencję - w tym wypadku cierpiał sam za to, że odebrał sobie życie. Gdy dotkniesz ognia i Cię zaboli, to nie krzyczysz że ktoś Cię skazał na cierpienie. To sam dotykając ognia się na nie skazałeś. To była konsekwencja Twojego czynu.

Pytanie pozostaje jedno - czy gdyby od razu się takiemu człowiekowi współczuło, to czy naszłyby go jakieś refleksję póki sam nie miałby wyrzutów sumienia i nie zrozumiał że źle postąpił?

Tak czy siak uważam, że powinniśmy takiej osobie współczuć i darzyć miłością, ale musimy również pozwolić jej samej zrozumieć co zrobiła i by się zastanowiła nad swoimi czynami.

Re: Niewypełnienie zobowiązań i obietnic reinkarnacyjnych...

Post: 13 mar 2017, 21:43
autor: OneNight
Skazał się na cierpienie. To trochę głupi system, w którym tylko cierpienie uczy człowieka. To tak, jakby przemoc wprowadzić do szkół.

Re: Niewypełnienie zobowiązań i obietnic reinkarnacyjnych...

Post: 13 mar 2017, 23:05
autor: Pawełek
OneNight pisze:Skazał się na cierpienie. To trochę głupi system, w którym tylko cierpienie uczy człowieka. To tak, jakby przemoc wprowadzić do szkół.

A dzieciaki przypadkiem nie dostawały linijką po palcach? ;)

Nie tylko samo cierpienie uczy, ale jest to jeden z najlepszych niestety nauczycieli - w każdym razie na początku naszej drogi. Ile to razy dzieciaki muszą poczuć na własnej skórze że coś jest złe by przestały to robić. My jesteśmy mniej więcej na poziomie takich dzieci w świecie duchowym. Cały czas pewni siebie, bez pokorni, pełni pychy oraz wszystkowiedzący.