W ZAŚWIATACH PRACA WRE!

Wszystko o Spirytyzmie w Internecie: ciekawe strony, nagrania, linki do książek w wersji elektronicznej, informacje o ciekawych aukcjach.

W ZAŚWIATACH PRACA WRE!

Postautor: Paweł » 15 gru 2009, 16:31

Kolejny dowód na to że duchy istnieją - historie tych ludzi mówią same za siebie.

----------------------------------------------------------------------------------
KRONIKI PARANORMALNE

W ZAŚWIATACH PRACA WRE!


Gdyby ktoś miał wątpliwości co do istnienia życia po Tamtej Stronie, to dzieła słynnych artystów powstałe po ich śmierci powinny je rozproszyć.

Nikt tak naprawdę nie wie, jak wygląda to życie po śmierci. Czy dusze pamiętają, kim były, żyjąc, czy odczuwają miłość, tęsknotę – czy też stają się Bytami o niepojętej dla nas psychice, a życie na Ziemi jest tylko lekcją, która staje się dla nich jedynie ulotnym wspomnieniem? Różne informacje dochodzą do nas na ten temat. A może wszystkie one są prawdziwe, bo w Zaświatach spotyka się wielką różnorodność form istnienia?
Możemy jednak uznać, że przynajmniej część z dusz pamięta, kim były za życia. Ciekawą formę przyjmuje to w przypadku wielkich artystów – pragną oni kończyć rozpoczęte za życia dzieła, a nawet tworzyć nowe. Jak można to zrobić z zaświatów? To proste – poprzez medium.

Jak Dickens dyktował zakończenie powieści

Był rok 1872 – bardzo ważny dla T. P. Jamesa, rzemieślnika z Brattleboro (Vermont, USA), gdyż jego życie całkiem się zmieniło. Nagle pewnego dnia poczuł przymus pisania – siadł i obcym charakterem pisma zaczął w błyskawicznym tempie zapełniać kartki. Słowa same spływały mu na papier, bez udziału jego woli. James szybko zorientował się, że oto w cudowny sposób pisze zakończenie powieści zmarłego dwa lata wcześniej Karola Dickensa – „Tajemnica Edwina Drooda”.
Stateczny, stojący twardo na ziemi James nie wierzył własnym zmysłom. Zapisane karty przekazał znawcom literatury, którzy bez chwili wahania orzekli, że kształt liter, styl i kostrukcja myślowa dokładnie odpowiadają stylowi pisania Karola Dickensa. I tak książka w całości, z dopisanym końcem, ukazała się w 1874 roku z dopiskiem „pośmiertnie od Karola Dickensa, Brattleboro, przekazana przez J. P. Jamesa, 1874”.

Talent objawiony po śmierci


Pearl Curran przez 25 lat zapisała 70 tys. stron dyktowanych jej przez ducha.
Czy ktoś do 1913 roku słyszał o Patience Worth? Z pewnością nie, choć dziś jest to znane nazwisko, w teatrach gra się jej sztukę, publikuje jej wiersze, wspomnienia i opowiadania. Patience napisała ponad 400 tys. słów (70 tys. stron), w tym 5 tys. wierszy! A wszystko to w ciągu 25 lat, w okresie między 1913 a 1938 rokiem. Tu trzeba dodać, że Patience urodziła się w 1650 roku w angielskiej wiosce Dorsetshire, a potem wyemigrowała do Ameryki. Zginęła w młodym wieku w czasie ataku Indian.
Swoją historię – tak jak i pozostałe wiersze i nowele – dyktowała Pearl Curran z Mount City (USA), niewykształconej gospodyni domowej. Współpraca obu pań zaczęła się w 1913 roku. Pearl siedziała właśnie nad listem. Pisanie jak zwykle przychodziło jej z wielką trudnością, miała kłopoty z doborem słów i ubraniem w nie myśli. Siedziała i myślała... i nagle jakby wpadła w dziwny trans. Zaczęła szybko, bez zastanawiania się pisać. Treść „dyktował” jej ktoś, kto przedstawił się jako Patience Worth. Później sprawdzono fakty zapisane przez Curran – okazało się, że wszystkie wydarzenia zapisane w autobiografii Patience Worth były prawdziwe.
– Wszystkie opisane sceny widziałam jak żywe przed moimi oczami – mówiła Curran. – Ubierałam je w słowa, przy czym nigdy nie musiałam niczego poprawiać.
Co więcej, książka została napisana w języku staroangielskim, jakim posługiwano się na przełomie XVI i XVII wieku. Słabo wykształcona gospodyni domowa z małego amerykańskiego miasteczka nie mogła go znać! Autentyczność przekazu sprawdzano eksperymentalnie – Curran potrafiła w obecności osłupiałych świadków i parapsychologów zapisywać około 1700 słów na minutę!

Picasso nadal płodny


Luiz Gasparetto i jeden z jego „automatycznych” obrazów
Brytyjski malarz Matthew Manning jest także znanym medium i uzdrowicielem. Być może dlatego wybrał go sobie na swoją „żywą rękę” Pablo Picasso. Zapewne strasznie nudziło mu się w zaświatach, gdyż już 3 miesiące po swojej śmierci w 1973 roku nawiązał kontakt z Manningiem. Jednak w przeciwieństwie do innych mediów, Manning nie wpada w trans, lecz przez cały czas kontaktu zachowuje własną świadomość. Co nie przeszkadzało, by w czasie kontaktu z Mistrzem malował w nieprawdopodobnym wręcz tempie obrazy noszące na sobie wyraźne piętno geniuszu Picassa. I oczywiście podpisywał je jego nazwiskiem. Na namalowanie obrazu potrzebował tylko dwóch godzin pełnej koncentracji i wytężonej pracy! Do tego Manning malował bezbłędnie i idealnie – nie robił żadnego szkicu, ani też nie nanosił później żadnych poprawek, co jest cechą charakterystyczną wszystkich dzieł „automatycznych” – jakby były już dopracowane przez swoich twórców do najdrobniejszego szczegółu i w takiej formie przekazywane.

Tłok do pędzla

Ręką Manninga zawładnął tylko jeden zmarły malarz, ale Luiz Gasparetto z Brazylii nie miał tyle szczęścia. Do niego jest prawdziwy tłok! W marcu 1978 roku „malarz automatyczny” wystąpił w stacji telewizyjnej BBC. Na oczach widzów Gasparetto wpadł w trans, namalował w ciągu 75 minut aż 21 obrazów, w stylu trzech najsłynniejszych artystów. Gasparetto napisał na kartce, jacy malarze przesyłali mu swe pomysły. Potem niezależni eksperci potwierdzili, że są one namalowane w stylu Renoira, van Gogha i Picassa. A gdyby ktoś miał wątpliwości, to Gasparetto malował obiema rękami – każda ręka malowała w tym samym czasie inny obraz. I to tak szybko, że niektórzy telewidzowie podejrzewali stację BBC, że pokazuje audycję w przyspieszonym tempie. Czemu zaprzeczyli siedzący w studiu widzowie i eksperci.

Innym przykładem malarstwa inspirowanego z zaświatów są obrazy Fredericka L. Thompsona, angielskiego złotnika, który ni stąd, ni zowąd poczuł przymus malowania. Nie potrafił tego wytłumaczyć, bo nigdy nie interesował się malarstwem, ani też nie miał pędzla w ręku. I tak zaczął malować sceny, których przedtem nie widział na oczy. Okazało się przez przypadek – gdy odwiedził wystawę malarstwa – że jego obrazy wyglądają, jakby wyszły spod pędzla zmarłego o wiele wcześniej amerykańskiego malarza Roberta Swaina Gifforda.
Po jakimś czasie pokazał obrazy ekspertom, a ci z niedowierzaniem stwierdzili, że nie tylko maluje w stylu Gifforda, ale uwiecznia na płótnie te okolice, w których zmarły malarz często przebywał.

Marta Ammer




Muzyka sfer niebieskich

Swoje dzieła „dyktują” także zmarli kompozytorzy. Współczesne medium z Finlandii, Aulikki Plaami, twierdzi, że jest w stałym połączeniu z Elvisem Presleyem, Louisem Armstrongiem i setką innych znanych kompozytorów. Przekazywanie nieznanych dzieł traktuje ona jako swój życiowy cel. Do tej pory zapisała ponad 400 utworów.
Jednak najsłynniejszym „medium od muzyki” jest Rosemary Brown, gospodyni domowa z Londynu, która od lat 60. XX wieku wprawia w zdumienie świat muzyczny. Najpierw grała na pianinie i zapisywała nieznane utwory Liszta, później pojawili się inni słynni kompozytorzy: Bach, Brahms, Chopin, Beethoven, Debussy, Grieg i Schumann. Jej przypadek badany był przez wielu naukowców, m.in. prof. dr W. H. C. Tenhaeffa.

http://www.gwiazdy.com.pl/12_05/6.html

------------------------------------------------------------------------------
Swoją drogą zapisać 1700 słów na minutę, ciężko to pojąć. Nie wiem czy jest na świecie ktoś kto by był w stanie nawet tak szybko mówić bo o piśmie to już nie wspomnę :)
Ostatnio zmieniony 15 gru 2009, 17:23 przez Paweł, łącznie zmieniany 1 raz
Paweł
 
Posty: 204
Rejestracja: 09 paź 2009, 15:08
Lokalizacja: Szczecin

Re: W ZAŚWIATACH PRACA WRE!

Postautor: Luperci Faviani » 15 gru 2009, 17:06

Mam prośbę do wszystkich:
Wklejanie na naszym forum samych linków doprowadzi do tego, że gdy podlinkowane artykuły zmienią adres, to stracimy do nich dostęp. Proszę kopiować całe teksty :)
Luperci Faviani - życie jest niczym, wieczność jest wszystkim.
La certitude est une autre dimension de la croyance.
Awatar użytkownika
Luperci Faviani
 
Posty: 2412
Rejestracja: 22 lip 2008, 16:23
Lokalizacja: Polska


Wróć do Spirytyzm w Internecie

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 27 gości