sigma pisze:Jaki to ma związek z łaciną ? Otóż taki że w historii dziejów pewien, niezbyt duży odsetek ludzi zapisał się tym że spotkał się ze swoją wewnętrznością. Ze spokojem, pewnością. I nie jest istotne w jakim języku ci ludzie zapisali swoje spostrzeżenia.
To nie jest do końca takie proste. Język jednak stwarza pewne ograniczenia semantyczne. Przykład w filozofii zachodniej przez długi okres czasu (a dla niektórych nurtów aż do dziś) ważna była kategoria "bytu". Po łacinie to "ens", w grece "ousia". Teraz przeskoczmy do języka chińskiego. W tym języku nie ma w ogóle takiego pojęcia. Nie ma w ogóle bezokolicznika "być", Chińczycy zupełnie inaczej formułują zdania.
Inny przykład, kategoria czasu. Czas, przemijanie, przeszłość, przyszłość. Pozornie oczywiste, jednakowe dla wszystkich kultur doświadczenie. Przeskakujemy do kultury Hopi. W tym plemieniu nie ma w ogóle kategorii czasu. Językoznawcy zaliczają go do kategorii języków nietemporalnych (
http://pl.wikipedia.org/wiki/Hipoteza_Sapira-Whorfa). W drugą stronę też to działa. Nie wiem czy można dobrze wytłumaczyć Europejczykowi kilkanaście rodzajów pojęcia "pustki" w rozumieniu tybetańskim. Albo kilkadziesiąt rodzajów "śniegu" jak u Eskimosów.
I co teraz? Nie ma wiernie ścisłego przełożenia myśli z jednej kultury na drugą. Wiedzą o tym zresztą lepiej językoznawcy, niż filozofowie. Są pewne analogie, oraz próby porównawcze, ale to żmudna i nie zawsze owocna droga. Odwieczny problem tłumaczy - czy przetłumaczyć coś ładnie, ale niewiernie, czy może topornie, ale dokładnie zgodne oryginałem.
Widzę zresztą pewną niekonsekwencję tutaj. Piszesz wpierw, że najlepiej byłoby uczyć się wszystkich języków, w których kultury wytworzyły jakiś sposób myślenia, a potem dodajesz, że właściwie nie jest ważne w jakim języku zostało coś wymyślone...
Może źle Cię rozumiem.
Jeszcze co do wewnętrzności - akurat ja jej u klasyków łacińskich - np stoików - Seneka czy Epiktet, dostrzegam całkiem dużo. To myśl mocno skierowana na spokój wnętrza, na opanowanie, wyzbycie się afektów, na harmonię. Nie bez powodu zalecana w chwilach gniewu czy frustracji
"Omnia mea mecum porto" - "Wszystko co mam, noszę ze sobą." (Seneka) "Niepokoją nas nie rzeczy, lecz nasze mniemania o rzeczach" (Epiktet). Czyż to nie trochę podobne do buddyzmu?
sigma pisze:Ale ciekawe jaki odsetek absolwentów filozofii kiedykolwiek (łącznie z okresem studiów) dobrowolnie skorzystało ze znajomości języków klasycznych ?
Wbrew pozorom spory. Chyba rzeczywiście nie lubisz łaciny
Ale może w takim razie powiesz mi coś ciekawego o sanskrycie?