autor: Achill » 25 sty 2015, 05:02
to z czasów wojny mnie opowiadano jak to niemiecki gestapowiec w malej miejscowosci po Łodzią, nie mógł uwierzyć, że sąsiad na sąsiada donosy składał i to takie, że od razu pod mur powinien ludzi stawiać. Kombinował jak mógł, żeby tym oskarżanym pomóc, i oko przymknął jak kogoś nakrył na zanoszeniu żywności i leków do tzw. lasu czyli dla partyzantki. Ale niestety... Polak potrafi... widząć że nie ma rezultatów zaczęli skladać donosy do jego przełożonego. Nie wiadomo co się stało z tym Niemcem, bo nikt go więcej nie widział.
moj dziadek z kolei był u bauera podczas wojny. jak wrócił to "chłop jak dąb" ledwo się w drzwiach mieścił - odkarmiony, zdrowy, ubrany i jeszcze mu na pożegnanie trochę złota dali i to nie mało, żeby miał na start.
Tłumić potrzeby pospolite (...) materialne; stwarzać potrzeby intelektualne i podniosłe. Zmagać się, walczyć (...) za postęp ludzi i światów.(...) Kochać prawdę i sprawiedliwość (...) miłosierdzie, życzliwość, oto tajemnica szczęścia (...) oto obowiązek