Strona 1 z 1

John Rabe

Post: 25 sty 2015, 00:24
autor: cthulhu87
http://pl.wikipedia.org/wiki/John_Rabe

Obrazek

Bardzo ciekawa postać - członek NSDAP, który uratował tysiące ludzi... ;)

Re: John Rabe

Post: 25 sty 2015, 01:16
autor: bernadeta1963
Rzeczywiście,ciekawa postać. Charakter człowieka nie zależy od jego przynależności , czy munduru jaki nosi. Może służyć we wrogiej nam armii , czy należeć do organizacji , której przekonań nie popieramy. Zyskał przydomek dobrego Niemca. Kiedy byłam dzieckiem bardziej od bajek lubiłam słuchać babci opowieści o wojnie.
Kiedyś opowiedziała mi historię , która wydarzyła się w rejonie Końskjch ,dokąd byli wysiedleni z Łodzi.Mieszkali wtedy u gospodarza , który miał 9 letniego syna. Według Niemców takie dzieci były już partyzantami. Chłopak siedział na dachu stodoły, a matka na dworze wieszała pranie.Przez wieś przechodził patrol niemiecki. Dwóch młodych i jeden starszy żołnierz.Chłopak naszykował sobie kamienie i zaczął nimi rzucać w ich stronę. Trafił młodszego w hełm . Żołnierz odwrócił się i wycelował w niego automat. Starszy żołnierz spojrzał na matkę i złapał kolegę za rękę . ''Zostaw to małe dziecko'' powiedział i odeszli. Były też takie przypadki ,że gdy Niemcy bombardowali wieś ich koledzy na dole gasili pożary razem z ludnością.
Myślę ,że dobry człowiek pozostanie dobry nawet w obliczu wojny. Może nie wszyscy ratowali tylu ludzi ,ale niektórzy starali się ratować choćby jednostki.

Re: John Rabe

Post: 25 sty 2015, 05:02
autor: Achill
to z czasów wojny mnie opowiadano jak to niemiecki gestapowiec w malej miejscowosci po Łodzią, nie mógł uwierzyć, że sąsiad na sąsiada donosy składał i to takie, że od razu pod mur powinien ludzi stawiać. Kombinował jak mógł, żeby tym oskarżanym pomóc, i oko przymknął jak kogoś nakrył na zanoszeniu żywności i leków do tzw. lasu czyli dla partyzantki. Ale niestety... Polak potrafi... widząć że nie ma rezultatów zaczęli skladać donosy do jego przełożonego. Nie wiadomo co się stało z tym Niemcem, bo nikt go więcej nie widział.
moj dziadek z kolei był u bauera podczas wojny. jak wrócił to "chłop jak dąb" ledwo się w drzwiach mieścił - odkarmiony, zdrowy, ubrany i jeszcze mu na pożegnanie trochę złota dali i to nie mało, żeby miał na start.

Re: John Rabe

Post: 25 sty 2015, 11:40
autor: światowid
Mnie takie opowieści bardzo budują.