Jul pisze:Co do podanego wyżej programu - materiał jest ok, ale irytuje mnie określanie mianem sekty każdej grupy ludzi, która różni się czymś od KK.
Sam Kościół przecież też od zawsze podsyca wizję końca świata (nawet kiedyś określał daty, teraz już dał sobie spokój) od czasów pierwszych apostołów (wierzono wówczas zgodnie ze słowami Chrystusa, że apokalipsa nastąpi w tym samym pokoleniu), przez millenium średniowieczne (panika za papieża Sylwestra w roku 1000r.), aż do przepowiedni fatimskiej (ostatnio wyczytałem rewelację, że tylko dzięki wstawiennictwu Jana Pawła II u Matki Boskiej, nie mieliśmy wojny atomowej w 1985r ). A jakoś nikt nie nazywa KK sektą, mimo, że sam spełnia wszystkie "kryteria" różnych łówców sekt. Słowo sekta nabrało w Polsce wymiaru ideologicznego...
Wydaje mi się, że Jul niepotrzebnie się unosi (i nie mam na myśli lewitacji ). Wg MSW i A, żeby nie cytować jakichkolwiek źródeł wyznaniowych, sekta to "każda grupa, która posiadając silnie rozwiniętą strukturę władzy, jednocześnie charakteryzuje się znaczną rozbieżnością celów deklarowanych i realizowanych oraz ukrywaniem norm w sposób istotny regulujących życie członków; która narusza podstawowe prawa człowieka i zasady współżycia społecznego, a jej wpływ na członków, sympatyków, rodziny i społeczeństwo ma charakter destrukcyjny" za: http://www.psychomanipulacja.pl/podstawy/czym-sa-sekty.htm; w ujęciu religioznawczym "Sekta to grupa czy ruch religijny, wyodrębniony z jakiejś religii lub związek wyznaniowy, który oderwał się od któregoś z kościołów czy wspólnot religijnych i przyjął własne zasady doktrynalne, kultyczne oraz struktury organizacyjne". (źródło jw.). Co do podsycania przez Kościół wizji tzw. końca świata (choć nazywa się to także "końcem czasów", "końcem wieków" etc.) to raczej mysl teologiczna bardziej wskazywała na pewien znaczący przełom, niekoniecznie o charakterze krańcowym. Owszem, powszechnie, także w duszpasterstwie ludowym, nazywało się to zagadnienie "końcem świata", termin ten przyjęły grupy związane z ruchem III Reformacji, jak np. adwentyści na czele z Ellen G. White czy ruch Badaczy Pisma Świętego, nazywany powszechnie Świadkami Jehowy, którzy od czasu do czasu rzucają konkretnymi datami odnośnie "końca świata", przy czym moja - jako taka- znajomość tematu nie pozwala mi przytoczyc - choćbym bardzo chciał - dat rzucanych przez Kościół Rzymski, Kościoły Wschodnie, czy Kościoły I i II Reformacji. Owszem, tendencje millenarystyczne, związane z rokiem 1000 czy 2000, były obecne wśród chrześcijan wszelkich denominacji, ale w Kościołach większościowych, tradycyjnych, jak katolicy, prawosławni czy protestanci (oczywiście ci ostatni raczej w związku z rokiem 2000 niż 1000 ) dotyczyły raczej oczekiwań społecznych i związanego z nim niepokoju, niż z samą doktryną religijną. Co do roku 1985 i JP II - są to oczywiście dziennikarskie domysły niż jakiś dogmat czy nawet niezdogmatyzowana prawda wiary, a co do pojęcia sekty, to nie tylko to błędne jest twierdzenie, że Kościół Katolicki uważa za sektę to, co nie jest związane z Kościołem Katolickim; dla chcących zgłębic temat odsyłam do dokumentów II Soboru Watykańskiego! Dlatego nie usłyszymy wśród hierarchów katolickich nazywanie prawosławnych, luteran, baptystów, starokatolików, a nawet muzułmanów czy buddystów sekciarzami!!!! Jest to po prostu nadużycie, co najmniej semantyczne. Owszem - jeżeli mówimy o jakimś ruchu nigdzie nie zarejestrowanym, budzącym podejrzenia, nastawionym na zysk i stosującym psychomanipulacje czy rozbijanie rodzin, to może o sektę istotnie chodzić, ale na szczęście w naszym systemie tego typu kwestie podlegają rejestracji i nadzorowi Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, (na pewno nie Świętemu Oficjum Oczywiście - przez kilkaset lat również chrześcijaństwo (nie Kościół Katolicki, ale chrześcijaństwo jeszcze niepodzielone) miało status sekty judaistycznej.
Konrad pisze:W pełni się zgadzam z wypowiedzią Jula. Słowo sekta jest tutaj nieco naciągane, choć po prostu wygląda na to, że zaczęto nim określać każdą grupę, która próbuje kimś manipulować. Trochę to przykre, tym bardziej, że ludziom kojarzy się wówczas z jakimś sprzeciwem wobec KK.
Prawdą jest też, że Kościół spełnia wszelkie punkty bycia sektą (szczerze powiedziawszy nawet bardziej niż spirytyzm), ale dla mnie jest to zupełnie bez znaczenia. Staram się patrzyć jedynie na dobre rzeczy, a tych Kościół robi wiele. I dopóki je będzie robił, widzę dla niego miejsce na naszej planecie
Drogi Konradzie, może podaj te punkty "bycia sektą", które spełnia Kościół Katolicki, bo piszesz, że spełnia je wszystkie.... Osobiście widzę sekciarski rodowód, jakim jest oczywiste oderwanie od judaizmu, ale co dalej? No i oczywiście co takiego powoduje, że katolicyzm sektą jest, a inne wyznania i religie już nie, bo piszesz jedynie o Kościele Katolickim... Prowadzisz opiniotwórczy w dużej mierze serwis i poniekąd ten fakt zobowiązuje do rzetelności nie tylko merytorycznej, ale i publicystycznej. Wydaje mi się, że trzeba trzymać pewien poziom dyskusji, żeby spirytyści w Polsce nie byli postrzegani jako wrodzy religii, zwłaszcza Kościołowi Katolickiemu (i chyba tylko jemu), podczas gdy wielu spirytystów to katolicy, a wielu utytułowanych akademicko księży zrobiło wiele dla tematu, jak np. o. Francoise Brune, o. Ernetti, o. A. Resch i inni, a także duchowni innych wyznań, że wspomnę o księżach anglikańskich czy pastorach metodystycznych. Zrozumiałbym Twój wywód na temat sekciarskiego charakteru Kościoła Katolickiego gdybyc napisał, że wypełnia kilka, wiele czy nawet szereg znamion o tym fakcie świadczących, ale że wszystkie, to chętnie zapoznam się z kryteriami takiej oceny. Pozdrawiam i zapewniam, że różnice w poglądach zbliżają dżentelmenów