konrad pisze:Kardec wyraźnie mówi, a jego słowa popiera 150-letnie doświadczenie spirytystów:
1) media muszą pracować za darmo; to niezbędny warunek do tego, by zaprosić do współpracy Duchy wyższe
2) media nie mogą pracować samodzielnie, gdyż wówczas narażone są na ślepą fascynację, czy opętanie przez Duchy niższe. Każdy przekaz, każde przesłanie musi zostać poddane analizie wielu osób. To bardzo ważne.
Można tu byłoby przytoczyć wypowiedź Ducha, który przedstawił się Fenelon (KM, s.476-477). Ale nie: wolę przytoczyć inny cytat
"304. (...) Jeżeli zysk osiągany przez medium dzięki jego zdolnościom mógłby stanowić powód do podejrzeń o fałszerstwo, nie znaczy to, że podejrzenia te są uzasadnione. Medium może naprawdę mieć odpowiednie zdolności i postępować uczciwie, nawet pobierając opłaty. [I tu jest przypis PG, że "w pierwszych latach istnienia spirytyzmu, a także później w wielu ośrodkach badawczych, mediom płacono za udział w eksperymentach"] (...)."
"305. (...) Znana jest niechęć Duchów wobec wszystkiego, co trąci chciwością i egoizmem, a tym bardziej wobec spraw materialnych. A tu jeszcze ktoś chciałby, aby Duchy pomagały w robionych w ich obecności interesach! W głowie się to nie mieści i trzeba by bardzo słabo znać naturę świata spirytystycznego, aby sądzić, że coś takiego jest możliwe. Skoro jednak Duchy lekkomyślne nie przywiązują do tego wielkiej wagi i tylko szukają okazji, by zabawić sie naszym kosztem, to z tego wynika, że jeżeli nawet nie padło się ofiarą fałszywego medium, to można mieć do czynienia właśnie z takimi Duchami. (...)."
"306. Żądne zysku media to nie tylko te, które mogą domagać się określonej zapłaty. Zysk nie zawsze przelicza się na pieniądze, ale także na wszelkiego rodzaju korzyści ambicjonalne, co do których można żywić osobiste oczekiwania. Jest to jeszcze jedna z ludzkich bolączek, którą szydercze Duchy potrafią doskonale wykorzystać z iście podziwu godnym sprytem i podstępem, mamiąc złudzeniami ludzi, których w ten sposób sobie podporządkowują. (...)."
"308. Zdolności medialne, nawet te ograniczone tylko do manifestacji fizycznych, nie mają służyć do jarmarcznych przedstawień. Jeśli więc ktoś ogłasza, że ma taką władzę nad Duchami, iż jest w stanie ją okazywać w miejscach publicznych - to słusznie go można podejrzewać, że jest szarlatanem czy mniej lub bardziej zręcznym iluzjonistą. Tak też należy podchodzić do plakatów informujących o rzekomych seansach spirytystycznych lub spirytualistycznych za opłatą, pamiętając, jakie prawo zyskuje się kupiwszy bilet.
Z powyższych uwag wynika, że najlepszym zabezpieczeniem przeciwko szarlataństwu jest całkowita bezpłatność. Jeżeli nawet nie zabezpiecza ona przed niską wartością inteligentnych komunikatów, to przynajmniej pozbawia możliwości działania i ucisza niektórych przeciwników."
"310. Ktoś mógłby uznać, że medium oferujące publicznie swój czas dla dobra sprawy nie może tego robić za darmo, bo musi z czegoś żyć. Pojawia się jednak pytanie: czy czyni to istotnie dla dobra sprawy, czy też dla samego siebie oraz czy nie dlatego, że traktuje to jako dochodowe zajęcie? Za taka cenę zawsze znajdzie się ludzi skorych do poświęceń. Czy jednak tylko w ten sposób ludzie ci mogą zarobić? Nie zapominajmy, że Duchy, bez względu na swą rangę, są wszak duszami zmarłych oraz że skoro moralność i religia nakazują szacunek dla ich szczątków fizycznych, to tym bardziej jesteśmy winni szacunek im samym.
Cóż by mówiono o człowieku, który wyciągnąłby z grobu jakieś ciało i pokazywał publicznie za pieniądze, bo byłoby tak ciekawe, że przyciągałoby gapiów. (...)."
"311. Odkładając na bok to moralizowanie, bynajmniej nie zaprzeczamy, że moga istnieć godne szacunku i sumienne, płatne media, bowiem w każdej dziedzinie spotyka się uczciwych ludzi. Nasze komentarze dotyczą nadużywania swych zdolności dla zysku. Jednak z uwagi na to, co zostało stwierdzone wyżej, przyznać należy, że z nadużyciami ma się do czynienia częściej w gronie mediów opłacanych, niż wśród tych, które swe zdolności traktują jako łaskę i korzystają z nich tylko w sposób służebny.
Zaufanie czy nieufność wobec płatnego medium pozostaje kwestią szacunku dla jego charakteru i moralności oraz okoliczności jego działań. Medium, które do odpłatnego wykorzystywania swych zdolności w niezwykle poważnym celu zmusza fakt, że na nic innego nie pozostaje mu już czasu, nie można na równi stawiać z medium, które z premedytacją postanowiłoby w ten właśnie sposób zarabiać na chleb. Odpowiednio do motywacji i celu, Duchy mogą więc kogoś skazać, uniewinnić czy ułaskawić. Oceniają bowiem intencję, a nie okoliczności materialne."
Tak to wygląda, gdy nie wyrwie się tego za bardzo z kontekstu. Jak poznam osobiście Elę, to pewnie się ją o tę kwestię zapytam. Nie jest obowiązkiem medium, żeby tłumaczyć się przed innymi, ile pieniędzy ze swojej działalności przeznacza na cele charytatywne, a ile na chleb.
We wstępie do książki "Ziemia w oczach zaświatów" Ela napisała m.in.(kwiecień 1996):
"(...) Dziś wiem, że umiejętność ta nie jest znowu tak rzadko spotykana. Sama poznałam kilka osób, które ją posiadają, ale tego nie nagłaśniają."
"Takie przybieranie przez Energie imion ludzkich wydaje mi się jak najbardziej logiczne. Ułatwia to formę zwracania się do nich oraz nadaje kontaktowi bardziej bezpośredni ton. Ponieważ na przestrzeni ostatnich trzech lat notowałam wypowiedzi kilkudziesięciu różnych Energii, przedstawienie się imionami umożliwiło mi uporządkowanie tych kontaktów. Nauczyłam się rozpoznawać je po poziomie wibracji, bo swoimi oczami niestety ich nie widzę."
Czyli zgodnie z tym, co napisała Ela, potrafi ona rozpoznawać Duchy - tak samo, jak niektóre osoby w psychomanteum Moody'ego, mimo, że nie widziały ich ani nie słyszały. Jeżeli to jest prawda, to jest to bardzo przyjemna cecha medium - nie ma możliwości podszywania się oszukańczego Ducha pod kogoś innego (tak ja to rozumiem). Ale Twoje uwagi Konrad i te moje domysły skonsultuje jeszcze z Medium.
konrad pisze:W przypadku pani Nowalskiej jestem bardzo sceptyczny. Po pierwsze za bardzo eksponuje swoją osobę. Wystarczy wejść na stronę nowalska.com.pl, by zrozumieć o czym mówię (zdjęcie na 2/3 strony to trochę przesada). Po drugie wygląda na to, że w swoich zdolnościach medialnych znalazła sposób na życie. Po prostu się z tego utrzymuje, co kłóci się nieco z punktem 1)
Może Ela mając łagodną powierzchowność chciała zyskać "wstępne zaufanie"(?).