Ja mam w domu zacne grono pomidorówkowych skrytożerców!
Knedelki ze śliwkami (lub truskawkami) to bardzo prosta potrawa, trzeba tylko dobrze skoordynować czynnosci, tak żeby w oczekiwaniu na gotowanie z ciasta nie zrobiła się rzadka paciaja.
W tym celu zanim przystąpie do klejenia, nastawiam duży gar lekko osolonej wody, po to żeby później nie czekać zanim zacznie wrzeć,bo kluski mogą zaczać się rozpływać...
Zwykle knedle lub kopytka robie, gdy nazbiera mi się gotowanych ziemniaków- w lodówce spokojnie mogą sobie stać nawet dwa dni. Przepuszczam je przez maszynkę, lekko uklepuję w misce, dzielę na 4 części, jedną wyjmuję, kłade na wierzch i w puste miejsce wsypuje mąkę pszenną wymieszaną z ziemniaczaną(knedle są bardziej jędrne),dodaję całe jajko i wszystko zagniatam, ale- uwaga- nie wyrabiam, do momentu gdy ciasto jest elastyczne i sprężyste, ale nie rzadkie.
Nastepnie dzielę masę na części, robie z nich na stolnicy dosć grube wałki, podsypując mąką ziemniaczaną ( nie kleja się), potem dzielę je kawałki, rozklepuję na dłoni , tworząc placuszki, w które wkładam odpestkowane śliwki ( w miejsce pestek wsypuję łyżeczkę cukru ),zalepiam, toczę w dloniach do utworzenia zgrabnej kulki i odkladam na omączona stolnicę.
W tym czasie woda już powinna gotować sie na dobre, wiec wrzucam kluski tak, by nie przerwać wrzenia i gotuję ok. 4 minut od wypłynięcia na powierzchnię. Knedle mozna ostrożnie zamieszać łyżką cedzakową, ale dopiero wtedy gdy się trochę pogotuję, by ich nie uszkodzić.
Podaję ze zrumienioną na maśle tartą bułką.
Mam nadzieję, ze mój przepis jest w miarę dokładny.
Smacznego.
Aha, razem z ziemniakami można też zemleć kostkę twarogu-zwykle tak robię z kopytkami.