Zacznę od początku moi pradziadkowie wybudowali po wojnie dom. Posesja duża podzielona na części - przydomowy ogród, zabudowania gospodarcze, dalej sad, ruiny domów z czasów wojny, pole aż pod las. Po śmierci pradziadków zamieszkali tam dziadkowie. Myśleli, że rodzinną posiadłość przekażą dalej, ale... chętnych zabrakło, bo roboty wokół domu dużo, a my młodzi wolimy raczej wygodniejszy tryb życia. Z ciężkim sercem dziadkowie postanowili dom sprzedać a kupić małe mieszkanie, bo nie mieli już siły. Od czasu podjęcia decyzji o sprzedaży nawiedzą mnie w snach duchy (moja mama widziała we śnie niezadowoloną prababcię) ale ja ciągle widzę zwierzęta, które tam kiedyś mieszkały. Koń, cielak, psy. W pierwszym śnie widziałam zwierzęta, były półmaterialne (przechodziły przez zamknięte drzwi), we śnie była babcia (żyje, ale choruje) zabrało ją światło, ale jednak oddało. Przyleciała z góry i stanęła na schodach domu.
Pomyślałam, że babcia zmarła, ale otrzymałam w myślach informację, że nie. Więc zadałam pytanie, rownież w myślach "ile jeszcze babci zostało"? Chociaż dwa lata? (wychodziłam za mąż i zależało mi, żeby babcia o tym wiedziała za życia). Otrzymałam odpowiedź, że dwa lata napewno.
Teraz kiedy ktoś kupił dom, znowu miałam sen o zwierzętach. Są pochowane na terenie przydomowym, to prawda, ale niektorych zwierząt nawet nie znałam, a psa dziadka w sumie nie lubiłam za bardzo. Ostatniej nocy, obudziłam się i zobaczyłam swojego nieżyjącego psa przy łóżku, bardzo się wystraszyłam. Pies również mieszkał na działce, koło domu dziadków, a ja teraz jestem poza Polską, a mimo tego pies przyszedł do mnie. On nie żyje już 13 lat, nie mam zbyt emocjonalnego stosunku do niego po tylu latach.
Czego w sumie mogłby chcieć zwierzęta? Może są niezadowolone, że miejsce, w którym mieszkały zostanie zburzone.
Jakie mieliście doświadczenia z duchami zwierząt (może w nie nie wierzycie wcale)? Ogólnie słyszałam, że aktywność duchów ma często związek z remontami, pracami budowlanymi itp