Strona 1 z 1

Zakonnica - manifestacja spontaniczna

Post: 29 lip 2008, 15:07
autor: Luperci Faviani
badaniaspirytystyczne@op.pl

Pewna starsza parafianka mieszkająca samotnie w dużym mieszkaniu w Warszawie (na Pradze południe), 22 maja 2005 roku (tego dnia miały miejsce uroczystości Pierwszej Komunii Świętej, co podkreślała pani z Pragi), koło godziny 5-tej nad ranem została zbudzona silnym wrażeniem, że ktoś na nią patrzy. Gdy otworzyła oczy, zobaczyła siedzącą na jej łóżku, młodą zakonnicę, która robiła wrażenie żywego człowieka. Zakonnica siedziała nieruchomo i przez moment patrzyła na przerażoną emerytkę, trzęsącą się ze strachu i nie będącą w stanie wymówić ani jednego wyraźnego słowa. Po chwili zjawa zniknęła. Trudno określić jak długo trwało opisywane zdarzenie lecz wszystko wskazuje na to, że jest to kwestia najwyżej kilku bądź kilkunastu sekund. Starsza pani opisująca swoje przeżycie łączy je ze sprowadzeniem do kościoła Sióstr Wizytek przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie relikwii św. Tereski od Dzieciątka Jezus (pani pomyliła się i podała nam nazwę Katedry św. Jana). Ksiądz Grzegorz (spowiednik), który kilka dni później wysłuchał opowieści parafianki i dokładnego opisu ubioru widzianej postaci potwierdził jej, że mógł to być Duch ww. młodej kobiety, zmarłej we Francji pod koniec IXX w. Starsza pani dodaje, że jakiś czas przed ukazaniem się zjawy, w rozmowie z księdzem skrytykowała pomysł sprowadzania do Warszawy relikwii z zagranicy (od maja, do sierpnia 2005 roku) skoro w kraju mamy wielu wspaniałych polskich świętych. Aby przeprosić św. Tereskę od Dzieciątka Jezus, pani nawiedzona przez Ducha modliła się w jej intencji przez dziewięć następnych dni. Nigdy później zjawa nie pojawiła się ponownie.

Uczestniczkę wydarzenia oceniam jako osobę wiarygodną - skromną, nie szukającą ani rozgłosu, ani korzyści w związku z opowiedzianą historią, trzeźwo oceniającą rzeczywistość. Osobiście uważam, że opisane przez nią zjawisko było autentyczne.

Zastanawia mnie jedynie fakt, że osoba uznana przez Kościół za świętą ukazała się owej, starszej pani w sposób wywołujący u niej lęk. W moim odczuciu nie jest to zgodne z ewangelickim poczuciem miłości. Myślę, że albo Kościół pomylił się i św. Tereska od Dzieciątka Jezus nie jest tak święta, jak się wszystkim wydaje, albo zjawa, która ukazała się emerytce nie była św. Tereską, tylko np. jakimś duchem niższym. Nie sądzę aby strach uczestniczki zajścia można było tłumaczyć jej słabą psychiką. Duch ma wpływ na sposób reakcji „interlokutora”.

Cały czas zastanawiam się nad tym i nie wiem czy potrafię wyciągnąć ostateczne wnioski – bez przeprowadzenia seansu spirytystycznego wydaje się to niemożliwe.


// Założyłeś dwa razy ten sam temat, tylko pod innym tytułem. Jeden skasowałam. Pozdrawiam Maire

Re: Zakonnica - manifestacja spontaniczna

Post: 30 lip 2008, 11:32
autor: astoreth
Uważam, że ludzie mogą popełniać grzechów mniej lub więcej, cięższych lub tych mniej szkodliwych, ale każdy ma coś na sumieniu. Poza tym życie świętych znamy tylko z tego, co mówią o nich inni. Nie byli przecież całe życie zamknięci w żadnym pomieszczeniu z kamerami i czytnikami ich myśli. Kto wie, być może ta cała święta zgrzeszyła potajemnie albo pomyślała coś, za co musi odpokutować.

Re: Zakonnica - manifestacja spontaniczna

Post: 30 lip 2008, 21:38
autor: Joanna
Odnoszę wrażenie, że to poczucie winy starszej pani może być źródłem jej lęku, albo jej przekonania oraz że nie mają one
związku z jej wiarygodnością.
Myślę, że nawet zrównoważone osoby doznają silnych emocji i że równowaga emocjonalnea to
nie jest brak odczuwania, tylko umiejętność konstruktywnego regulowania emocji.
Daleka też jestem od wyciągania wniosków na tema świętości bądź nieświętości kogokolwiek
na podstawie pojedynczego widzenia.

Zastanawiam się też nad przekonaniem, że święte osoby nie popełniają grzechów, albo że za pomyślenie czegoś trzeba
odpokutować. Chociaż zagadnienia grzechu nie leżą pewnie w centrum zainteresowań spirytyzmu, to pragnę podkreślić, iż nie uważam za grzech samego pomyślenia czegoś. Życie musiałoby być wiecznym lękiem przed sobą, gdybyśmy musieli się bać wszystkiego, co pojawia się w naszych umysłach. Ważne, według mnie, jest to, co się dalej z myślami, emocjami robi.

No i dlaczego to miałoby być takie ważne czy Święta Teresa jest czy nie jest święta? Po co skupiać się na osądzaniu życia innych? Chyba, że ktoś chciałby uznać jej przewodnictwo duchowe i się waha. Tutaj, imho, można posłużyć się rozsądkiem i sumieniem.

Re: Zakonnica - manifestacja spontaniczna

Post: 30 lip 2008, 21:57
autor: knyp
Ale kto to jest święty ? to tylko ludzie nadają ten tytuł i to nie wszyscy ludzie tylko głowy kościoła, które same nie są "święte" ...

Re: Zakonnica - manifestacja spontaniczna

Post: 01 sie 2008, 19:03
autor: Luperci Faviani
Joanna pisze:No i dlaczego to miałoby być takie ważne czy Święta Teresa jest czy nie jest święta? Po co skupiać się na osądzaniu życia innych?


Sądzę, że zastanawianie się nad świętością osoby, której Duch manifestuje się, może być porównane do sprawdzania tożsamości Ducha przekazującego komunikaty.

Re: Zakonnica - manifestacja spontaniczna

Post: 02 sie 2008, 15:52
autor: Setticemia
Luperci Faviani pisze:
Joanna pisze:No i dlaczego to miałoby być takie ważne czy Święta Teresa jest czy nie jest święta? Po co skupiać się na osądzaniu życia innych?


Sądzę, że zastanawianie się nad świętością osoby, której Duch manifestuje się, może być porównane do sprawdzania tożsamości Ducha przekazującego komunikaty.


Czy można jednak zidentyfikować tożsamość danego Ducha z absolutną pewnością? Nauczycielka w liceum opowiadała nam kiedyś o tym, jak w czasach studenckich uczestniczyła w seansach. Była bardzo poruszona tym, że jej i jej znajomym udało się, pewnego razu, przywołać Ducha Adama Asnyka. Na pytanie, po czym poznali, iż był to akurat ten poeta, pani wytłumaczyła pobłażliwie, że opowiadał o swoim życiu i recytował własne wiersze. Wyjaśnienie tyleż banalne co niezadowalające, bo rzeczą oczywistą jest, że wielu ludzi zna biografię Asnyka tudzież jego dzieła, sama choć nie jestem wielbicielką jego poezji, potrafiłabym trochę zadeklamować. Możliwe, że na seans przybył po prostu Duch interesujący się za ziemskiego życia tym poetą i wyszło jak wyszło. Niemniej nie da się wykluczyć, iż był to rzeczywiście Asnyk. Chyba nigdy nie można być do końca pewnym, zwłaszcza jeśli idzie o sławne historyczne postacie z osobami uznanymi za święte włącznie. Ja np. nigdy nie dowierzam w opowieści o wywołaniu Ducha Mojżesza, nie neguję takiej możliwości, jednak nie wierzę...po prostu.

Re: Zakonnica - manifestacja spontaniczna

Post: 04 sie 2008, 19:33
autor: konrad
Chyba rzeczywiście tak jest. Nawet jeśli Duch, z którym rozmawiamy, mówimy nam o jakichś szczegółach z Twojego życia, które znałeś Ty i powiedzmy druga, nieżyjąca (fizycznie oczywiście) osoba, myślę, że nie należy od razu mu ufać i sądzić, że to właśnie Duch tej zmarłej osoby... Pamiętajmy, że to, co robimy, obserwują różne Duchy, tak więc wiele z nich zna rozmaite szczegóły z naszego życia.

Re: Zakonnica - manifestacja spontaniczna

Post: 18 sie 2008, 16:21
autor: Luperci Faviani
Święty Ludwik podczas jednego z seansów przyznał (sierpień 1860 roku), że tak na prawdę, za życia "świętym" wcale nie był, a jedynie przestrzegał nakazów instytucji kościelnej. Dodał także, że bardzo grzeszył przeciwko Bogu...

Osobiście, znając relacje średniowiecznych, francuskich kronikarzy, nigdy nie chciałem zgodzić się z zaszczytnym tytułem, którym kościół uraczył Ludwika IX.

Re: Zakonnica - manifestacja spontaniczna

Post: 07 kwie 2014, 18:47
autor: Darel
Ale czy to, że ktoś tu na ziemi został uznany świętym ma jakiekolwiek znaczenie w świecie duchowym?
Moim zdaniem absolutnie dla duchów nie ma to znaczenia.

Re: Zakonnica - manifestacja spontaniczna

Post: 07 kwie 2014, 21:13
autor: Luperci Faviani
Nie ma to znaczenia.