Moje doświadczenia

Miejsce, w którym przeczytać można różne intrygujące opowieści związane ze Spirytyzmem.

Re: Moje doświadczenia

Postautor: cthulhu87 » 10 kwie 2014, 12:05

Krzysztoff pisze::) Marcin, skoro taki eksperyment dał by Ci 100% pewności w życie po śmierci , to muszę Cię poinformować że takie sytuacje miały miejsce i są już opisane.


W czasie I wojny światowej, w sierpniu 1915 roku w Belgii zginął Raymond Lodge raniony odłamkiem granatu. Jego ojcu, fizykowi Oliverowi Lodge'owi medium niedługo potem opisało nieznaną fotografię ze zmarłym synem, o której uczestnicy seansów nie mieli prawa wiedzieć, a którą ujawniono dopiero później. Później odbyto jeszcze szereg seansów, na których media podawały dalsze informacje i tu już chyba przesadą byłoby tłumaczenie tego wyłącznie telepatią.

Do tego dochodzą eksperymenty cross corespondences, gdy zmarły podaje informacje w kawałkach różnym mediom i które w częściach są niezrozumiałe, ale po zebraniu w całość nabierają sensu - a wszystko po to, aby wykluczyć telepatię.
Myślę, że takich intrygujących przypadków możemy nieco znaleźć i te mnie przekonują.
Np. w mediumizmie Cico Xawiera był taki przypadek że rodzina dostawała przekazy od syna , który podpisał się w pewien sposób - nikt nie rozumiał dlaczego on się tak podpisywał dopóki nie znaleźli w domu (po kilku latach) jego prywatnych pamiętników w których sam siebie tak nazywał (nikt o tym nie wiedział)


To jest dobry dowód.

I teraz pytanie zasadnicze Marcin, czy w takim razie biorąc pod uwagę ten dowód (100% towy) jesteś w stanie uwierzyć na 100% w życie po śmierci ?.... no właśnie ... tylko pytanie dlaczego nie ?


Uwierzyć w sensie religijnym nie jestem w stanie, uwierzyć - w sensie zaufania do relacji, tak. I w tym drugim sensie oczywiście wierzę, zgodnie z plakietką "spirytysta" pod moim nickiem. Z drugiej strony nie wierzę, że kontaktujemy się z duchami tak często jak się zwykle wydaje. Moim zdaniem jest przeciwnie, kontakty te są dość rzadkie, może nawet wyjątkowe. Myślę, że nieprzypadkowo duchy wydają się dużo częściej rozprawiać na temat swojego niebiańskiego szczęścia czy nieszczęścia, Jezusa, Boga, o zasadach etycznych i innych nieweryfikowalnych empirycznie sprawach, a pytane o szczegóły, które można potwierdzić namacalnie, milczą albo się mylą. Przykład z ostatnich miesięcy - rzekomy kontakt ze zmarłym Piotrem, uczestnikiem tego forum.
"Widziałem słynne grody starożytności, spoczywające pod całunem piasku lub kamienia, jak Kartagina, miasta greckie na Sycylii, równinę Rzymu z rozwartymi grobami i śpiące pod popiołem Wezuwiusza snem wieków dwudziestu cmentarze." L. Denis
http://www.ksiazki-spirytystyczne.pl
Awatar użytkownika
cthulhu87
Moderator forum
Moderator forum
 
Posty: 4282
Rejestracja: 19 lip 2008, 12:44

Re: Moje doświadczenia

Postautor: Nikita » 10 kwie 2014, 12:52

ciekawe te historie...Duchy sa wsrod nas...u mnie tez czasmai cos jest i nie sa to skrzypiace meble bo takei skrzypiace meble to cos innego....czasami ma sie wielkie wrazenie, ze za pewnymi odglosami cos jeszcze jest jakas obecnosc....
Nikita
Sympatyk spirytyzmu
 
Posty: 5352
Rejestracja: 03 maja 2010, 15:31

Re: Moje doświadczenia

Postautor: Krzysztoff » 10 kwie 2014, 13:31

cthulhu87 pisze:Uwierzyć w sensie religijnym nie jestem w stanie, uwierzyć - w sensie zaufania do relacji, tak.


Nie wiem Marcinie co to znaczy "uwierzyć w sensie religijnym" . Masz relacje ( którym ufasz) - jeżeli im ufasz logika mówi że dowodzą one pewnej teorii... tu nie trzeba żadnej religii żeby przyjąć fakty a razem z faktami wnioski .

Czy nie uczciwiej (wobec siebie) przyznać że nie jest łatwo zmienić swojego myślenia, swoich wartości , co powiedzą inni , co powie rodzina ? Człowiek wierzący (np. w życie po śmierci) jest narażony na drwiny itd a przede wszystkim jak myślisz poważnie o tym wszystkim to musisz przewartościować swoje życie - czyli na pierwszym miejscu postawić miłosierdzie , dobroczynność , pokorę i skromność co generalnie koliduje z dzisiejszym trendem poszukiwania wygodnego życia.

Nie przyjmij mojej wypowiedzi jako krytyki, ja taką sytuację b.dobrze znam i rozumiem niemniej uważam że powinno się dążyć do wykonania kolejnego kroku który mówi "ok przyjmuję tą teorię" , wchodzę w to, i dalej szukać kolejnych osobistych doświadczeń , potwierdzeń które pogłębią naszą relację ze światem duchowym.

pozdro
Krzysztoff
Moderator forum
Moderator forum
 
Posty: 2787
Rejestracja: 05 sty 2012, 21:52
Lokalizacja: Wrocław

Re: Moje doświadczenia

Postautor: cthulhu87 » 10 kwie 2014, 18:03

Krzysztoff pisze:Nie wiem Marcinie co to znaczy "uwierzyć w sensie religijnym"


Wiara w sensie religijnym nie wymaga uzasadnienia. Niewierny Tomasz nie jest wzorem osoby wierzącej, ale może być wzorem osoby poszukującej uzasadnień. Gdybym miał szukać postaci biblijnych, które są mi bliskie, wymieniłbym właśnie jego, a nie np. Abrahama, który jest potencjalnym fanatykiem religijnym.

Krzysztoff pisze:Masz relacje ( którym ufasz) - jeżeli im ufasz logika mówi że dowodzą one pewnej teorii... tu nie trzeba żadnej religii żeby przyjąć fakty a razem z faktami wnioski .


Z faktu, że czasami dochodzi do kontaktów z duchami, nie wynika, że dochodzi do nich ciągle, ani że dochodzi do nich często. Taki pogląd uznaję wręcz za naiwny i myślę, że grzeszy nim część forumowiczów. Moim zdaniem również Kardec zbyt często przyjmował wypowiedzi płynące z podświadomości za przekazy od duchów, co jest o tyle usprawiedliwione, że w jego czasach psychologia jako nauka empiryczna była jeszcze w powijakach. Nawet słynny spirytysta, astronom Camille Flammarion przyznawał, że w młodości był medium i niektóre przekazy z "Genezy" zostały podyktowane przez niego. Po latach jednak uznał, że stanowiły one po prostu odzwierciedlenie poglądów, jakie w tym czasie wyznawał.

Krzysztoff pisze:Czy nie uczciwiej (wobec siebie) przyznać że nie jest łatwo zmienić swojego myślenia, swoich wartości , co powiedzą inni , co powie rodzina ? Człowiek wierzący (np. w życie po śmierci) jest narażony na drwiny itd a przede wszystkim jak myślisz poważnie o tym wszystkim to musisz przewartościować swoje życie - czyli na pierwszym miejscu postawić miłosierdzie , dobroczynność , pokorę i skromność co generalnie koliduje z dzisiejszym trendem poszukiwania wygodnego życia.


Nigdy nie wykluczałem istnienia życia po śmierci ani nie przechodziłem przez fazę ateizmu. Ale z drugiej strony - jeśli idzie o uczciwość, przyznałem przed kilkoma laty moim bliskim i znajomym, że odchodzę od katolicyzmu i nie naraziłem się wprawdzie na drwiny, ale być może dotknęły mnie inne nieprzyjemności. Uważam, że skoro nie wierzę w boskość Jezusa, sens chrztu i trójcę świętą (dla przykładu), nie mam żadnych powodów, aby udawać, że w to wierzę. Myślę, że w sprawach światopoglądowych akurat zawsze pozostaję szczery wobec innych i uczciwy, bo absurdem wydaje mi się np. wypełnianie kultu religijnego u osób, które nie widzą w tym sensu.
Co do ostatnich zagadnień - nie uważam, że jeśli przyjmuję większość przekazów dotyczących zagadnień ogólnych i nieweryfikowalnych za wytwór psychiki mediów, wychodzę naprzeciw trendom "poszukiwania wygodnego życia". Jeśli tekst jest mądry, niesie dobre przesłanie i pomaga nam ulepszać życie, nie wymaga transcendentalnego uwierzytelnienia.
Nie przyjmij mojej wypowiedzi jako krytyki, ja taką sytuację b.dobrze znam i rozumiem niemniej uważam że powinno się dążyć do wykonania kolejnego kroku który mówi "ok przyjmuję tą teorię" , wchodzę w to, i dalej szukać kolejnych osobistych doświadczeń , potwierdzeń które pogłębią naszą relację ze światem duchowym.


Nie przeszkadza mi krytyka :)
Odnośnie osobistych doświadczeń - próbowałem psychografii, na razie bez rezultatu. Ale może w przyszłości coś z tego wyjdzie.
"Widziałem słynne grody starożytności, spoczywające pod całunem piasku lub kamienia, jak Kartagina, miasta greckie na Sycylii, równinę Rzymu z rozwartymi grobami i śpiące pod popiołem Wezuwiusza snem wieków dwudziestu cmentarze." L. Denis
http://www.ksiazki-spirytystyczne.pl
Awatar użytkownika
cthulhu87
Moderator forum
Moderator forum
 
Posty: 4282
Rejestracja: 19 lip 2008, 12:44

Re: Moje doświadczenia

Postautor: danvue » 10 kwie 2014, 18:44

Marcin, dobrze że jesteś bo potrzebujemy tu osoby aż za trzeźwo myślącej, żeby wrazie zbytniego wybiegniecia w chmury zareagować ;)

Myślę że oboje macie rację, ja od siebie dodam że niektóre przekazy mogą nie być podyktowane przez Duchy, ale przez Ducha osoby wcielonej, Ducha po części wyzwolonego z ciała, czyli somnambulizm, lub być może nawet przekaz z podświadomości piszącego, jednak jeśli zawiera coś co nam pomaga, wskazówki itp - nie widzę sensu żeby spierać się skąd on pochodzi. Co innego jeśli chodzi o przekazy np od zmarłych do bliskich.

W każdym razie tak jak psychografie półautomatyczną można wytłumaczyć podświadomością, tak automatyczną - wątpiłbym. Doświadczyłem i takie uczucia nie mogłyby być wywołane podświadomie.
Uderzył z nieba grom
i wypalił w ziemi znak
znak ten wielki był jak dom
to był krzyż, a obok stał
z postury szczupły, wysoki gość
ale słowa miał jak stal
ludzie wnet oblegli go
krzycząc: Tak! To Ten! To On!
Awatar użytkownika
danvue
spirytysta
spirytysta
 
Posty: 459
Rejestracja: 12 paź 2013, 17:31

Re: Moje doświadczenia

Postautor: Krzysztoff » 11 kwie 2014, 09:26

cthulhu87 pisze:
Wiara w sensie religijnym nie wymaga uzasadnienia. Niewierny Tomasz nie jest wzorem osoby wierzącej, ale może być wzorem osoby poszukującej uzasadnień. Gdybym miał szukać postaci biblijnych, które są mi bliskie, wymieniłbym właśnie jego, a nie np. Abrahama, który jest potencjalnym fanatykiem religijnym.


he he , to sobie patrona znalazłeś :). Niewierny Tomasz nie jest wzorem osoby poszukującej uzasadnień a raczej osoby która nie wierzy w relacje innych :), poszukiwania uzasadnień tam nie widziałem natomiast czysty sceptycyzm - tak. Gorzej z tymi co wetkną palec w ranę i dalej nie uwierzą. :)
Jeżeli nie wierzysz w relacje innych to pozostaje faktycznie droga osobistego poznania (osobistych badań - którą przeszło już wiele osób) która wymaga postawy aktywnego poszukiwania, eksperymentowania i otwartego umysłu , nie zakładania wyniku badania przed samymi badaniami (skąd wziąłeś to twierdzenie że kontakty z duchami są rzadkie; )
powodzenia Marcinie na tej drodze
Krzysztoff
Moderator forum
Moderator forum
 
Posty: 2787
Rejestracja: 05 sty 2012, 21:52
Lokalizacja: Wrocław

Re: Moje doświadczenia

Postautor: cthulhu87 » 11 kwie 2014, 12:27

Krzysztoff pisze:Wiara w sensie religijnym nie wymaga uzasadnienia. Niewierny Tomasz nie jest wzorem osoby wierzącej, ale może być wzorem osoby poszukującej uzasadnień. Gdybym miał szukać postaci biblijnych, które są mi bliskie, wymieniłbym właśnie jego, a nie np. Abrahama, który jest potencjalnym fanatykiem religijnym.


Są trzy rodzaje relacji:

1) Prawdziwe
2) Częściowo prawdziwe
3) Wyssane z palca

Święty Tomek miał prawo sprawdzić, która wersja jest OK :). Mnie zamiast wpychać palce w Jezusa :D wystarczyłyby jednak dobrze napisane protokoły podpisane przez naukowców :)

(skąd wziąłeś to twierdzenie że kontakty z duchami są rzadkie; )
powodzenia Marcinie na tej drodze


Z wypowiedzi samych spirytystów. Ja mam wrażenie, że niektórzy uważają, iż ruch spirytystyczny zaczął się od Kardeca, potem było długo długo nic, i nagle odrodził się w Brazylii, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki ;) . Tymczasem jeden z wybitniejszych następców Kardeca, Gabriel Delanne (spirytysta!) sam przyznawał:

"Przede wszystkim musi pan pamiętać, że zjawisko spirytystyczne jest rzadsze niż się to w pewnych środowiskach przyznaje. W znacznej większości objawów mamy do czynienia jedynie z sugestią lub autosugestią.
Niech pan na to zwróci specjalną uwagę. Nie należy wierzyć, że wystarczy, by kilka amatorów zasiadło naokoło stołu, wprawiło go w ruch, dało mu imię zmarłego i mówiło rozmaite głupstwa, żeby już w ten sposób wywołać udział ducha. Stół będzie się zawsze poruszał, jeśli oczywiście, znajdzie się wśród uczestników medium, świadome albo nieświadome; może się również odbywać kontakt nieświadomego z nieświadomym pomiędzy obecnymi lub nieobecnymi; oto wszystko: zjawisko jest więc ściśle fizyczne. Niedorzecznym jest przypuszczenie, że jesteśmy otoczeni duchami zmarłych, które zjawiają się na byle czyje zawołanie. Udział zmarłych jest przeciwnie, niezmiernie rzadki".
cyt. za: P. Heuze, Czy umarli żyją? Ankieta o stanie obecnym nauk metapsychicznych, Warszawa [1921], s. 15.


Dodajmy do tego jeszcze wcześniej przytoczoną przeze mnie wypowiedź Flammariona.

Uważam więc za nieusprawiedliwioną ocenę, która zakłada, że wymyśliłem sobie naprzód jakąś interpretację, a teraz wszystko chcę do niej dopasować.

Moje wnioski: jeśli dwa wybitne autorytety w dziedzinie spirytyzmu; ludzie, którzy uważali się za spirytystów i których inni spirytyści uważają za następców Kardeca - jeśli oni sami przyznają duży udział sfery nieświadomej w zjawiskach mediumicznych, nie trzeba traktować tych zagadnień jako moje wymysły, wynikające z jakiegoś kreowania się na forumowego sceptyka. I nie miejmy pretensji do Kardeca, że tych zagadnień nie rozwijał, bo w jego czasach nauka zaczęła dopiero stawiać pierwsze kroki w badaniu ludzkiego umysłu.

I jeszcze jedno: przy apelach o pokorę, trzeba też pamiętać o pokorze mediów w wypowiadaniu się o dalszych losach zmarłych.
Na tym forum od kilku lat działają osoby, które uważają, że kontaktują się z duchami. Mówię z ręką na sercu: nie napisały tu dotąd nic, co kazałoby mi wierzyć, że rzeczywiście taki kontakt utrzymują. Nie winię ich za to bo ich przekonania są szczere, ale od co trzeźwiejszych uczestników forum oczekiwałbym więcej krytycyzmu.
"Widziałem słynne grody starożytności, spoczywające pod całunem piasku lub kamienia, jak Kartagina, miasta greckie na Sycylii, równinę Rzymu z rozwartymi grobami i śpiące pod popiołem Wezuwiusza snem wieków dwudziestu cmentarze." L. Denis
http://www.ksiazki-spirytystyczne.pl
Awatar użytkownika
cthulhu87
Moderator forum
Moderator forum
 
Posty: 4282
Rejestracja: 19 lip 2008, 12:44

Re: Moje doświadczenia

Postautor: Krzysztoff » 11 kwie 2014, 13:44

cthulhu87 pisze:
"Przede wszystkim musi pan pamiętać, że zjawisko spirytystyczne jest rzadsze niż się to w pewnych środowiskach przyznaje. W znacznej większości objawów mamy do czynienia jedynie z sugestią lub autosugestią.
Niech pan na to zwróci specjalną uwagę. Nie należy wierzyć, że wystarczy, by kilka amatorów zasiadło naokoło stołu, wprawiło go w ruch, dało mu imię zmarłego i mówiło rozmaite głupstwa, żeby już w ten sposób wywołać udział ducha. Stół będzie się zawsze poruszał, jeśli oczywiście, znajdzie się wśród uczestników medium, świadome albo nieświadome; może się również odbywać kontakt nieświadomego z nieświadomym pomiędzy obecnymi lub nieobecnymi; oto wszystko: zjawisko jest więc ściśle fizyczne. Niedorzecznym jest przypuszczenie, że jesteśmy otoczeni duchami zmarłych, które zjawiają się na byle czyje zawołanie. Udział zmarłych jest przeciwnie, niezmiernie rzadki".
cyt. za: P. Heuze, Czy umarli żyją? Ankieta o stanie obecnym nauk metapsychicznych, Warszawa [1921], s. 15.



Marcin, chcesz żebym zrezygnował z logicznego myślenia i uwierzył na słowo w twierdzenia autorytetów ? No niestety, nie tędy droga. Przemyślmy teraz co napisano w tym fragmencie ..

1. większość objawów - to sugestia albo autosugesia , - czym jest poparte to twierdzenie ? (to jest założenie autora twierdzenia) to że komunikat nie daje dowodu 100% na autentyczność nie jest dowodem że nie jest prawdziwy. Czy ktoś umie pokazać działanie podświadomości przy procesie mediumicznym, potem zrobić serię eksperymentów , zrobić statystykę i pokazać ile z nich pochodzi od podświadomości ?

2. amatorzy siadają do stołu i mówią rozmaite głupstwa - no widać tu wyraźnie że autor dzieli ludzi na amatorów i prawdziwych spirytystów , ci pierwsi nie są chyba godni doświadczyć kontaktu , natomiast ci ostatni z pewnością tak

3. Niedorzecznym jest stwierdzenie że jesteśmy otoczeni duchami , które zjawiają się na byle czyje zawołanie - no cóż , znowu to "byle czyje" - czyli ci lepsi są godni kontaktu, inni nie. Po pierwsze skoro każdy ma swojego opiekuna który nas często inspiruje - to już można powiedzieć że te kontakty z duchami są częste; po 2-gie dlaczego "niedorzeczne" - ja uważam że wręcz przeciwnie , spirytystyczna wizja mówi jasno że myśl jest natychmiastowym fluidycznym połączeniem, więc skoro kilka osób na seansie myśli by duch przybył to na pewno z jakimś się połączą


Co do mediów , to chyba zdajesz sobie sprawę że media są tylko narzędziem, to co otrzymują w przekazie pochodzi ze strony duchowej.
Jak chcesz otrzymać jakąś informację to proponuję zwrócić się do źródła.
Krzysztoff
Moderator forum
Moderator forum
 
Posty: 2787
Rejestracja: 05 sty 2012, 21:52
Lokalizacja: Wrocław

Re: Moje doświadczenia

Postautor: cthulhu87 » 11 kwie 2014, 17:28

Krzysztoff pisze:1. większość objawów - to sugestia albo autosugesia , - czym jest poparte to twierdzenie ?


Prawdopodobnie analogią między stanami transowymi w miediumizmie a stanami transowymi w zjawiskach hipnotycznych, w których podatność na sugestię jest wyższa niż przy normalnym stanie świadomości. Ciężko dokonywać egzegezy wypowiedzi sprzed 80 lat, ale z pewnością autor miał spore doświadczenie w dziedzinie, o której się wypowiadał.

(to jest założenie autora twierdzenia) to że komunikat nie daje dowodu 100% na autentyczność nie jest dowodem że nie jest prawdziwy.


Odnośnie logicznego myślenia: jeżeli twierdzę, że na Marsie żyje zielona ośmiornica, a nie jestem w stanie dać Ci na to dowodu 100% (prócz twierdzenia, że ją widzę i się do mnie uśmiecha), to przez analogię możesz powiedzieć, że moje twierdzenie jest do pewnego stopnia możliwe. Człowiek rozsądny przyjmie jednak najprostsze rozwiązanie - moje twierdzenie o istnieniu zielonych ośmiornic na Marsie jest fałszywe wskutek moich urojeń, sugestii albo wskutek moich kłamstw. Ale uwaga: w przypadku, gdybym przekazał cokolwiek istotnego poza samym oświadczeniem, że widzę zielone ośmiornice na Marsie (np. materiał filmowy, fotografię, skład chemiczny łapy ośmiornicy, na której odkryto pył z gleby marsjańskiej :P ), wtedy mógłbyś wziąć pod uwagę, że faktycznie na rzeczy jest istnienie czegoś więcej poza moimi wyobrażeniami.

A zatem: tylko gdy medium poda jakieś rzeczowe przesłanie od zmarłego, które pozwoli go zidentyfikować, możemy brać hipotezę spirytystyczną za bardziej prawdopodobną niz wyjaśnienie pochodzenia komunikatu wyłącznie z psychiki medium.

Uważasz, że logiczne jest postepowanie odwrotne? Weź do ręki pierwszą lepszą książkę, na jaką trafisz w księgarni, jakiś np. poradnik majsterkowania Stefana Kowalskiego. Jeśli miałbym kierować się Twoim tokiem rozumowania, musiałbym a priori zakładać, że ksiązka ta nie jest dziełem autora i jego pracy, ale bezcielesnego ducha, który w niewidzialny sposób kierował reką Stefana Kowalskiego, gdy ten pisał swoje wiekopomne dzieło. Tą samą metodę mógłbym zastosować do instrukcji obsługi kserokopiarki, na którą bym się natknął w biurze.

Cała różnica między typowym przekazem mediumicznym naszprycowanym ogólnikami, a przy tym tak starannie unikającym rzeczy istotnych i weryfikowalnych, a pierwszym lepszym dziełem literackim polega na tym, że temu pierwszemu na starcie przypisujemy zewnętrzne pochodzenie, podczas gdy takiego postępowanie nie zastosujemy wobec tego drugiego. I jeden i drugi najpewniej pochodzi od samego człowieka (chyba, że zaistnieją istotne przesłanki, które sugerują inne rozwiązanie).

Czy ktoś umie pokazać działanie podświadomości przy procesie mediumicznym, potem zrobić serię eksperymentów , zrobić statystykę i pokazać ile z nich pochodzi od podświadomości ?


Nie znam takich eksperymentów (co nie znaczy, że nie istnieją, po prostu brak mi wiedzy na ten temat), ale jeśli mamy trzymać się logiki, to raczej Ty powinieneś wspierać takimi badaniami twierdzenie zakładające uczestnictwo czynników dodatkowych niż sama psychika człowieka. "Nie można mnożyć bytów ponad potrzebę" - jak głosi oklepany frazes sceptyków. Ja widzę "potrzebę" mnożenia bytu dopiero, kiedy zmarły zaczyna przekazywać informacje, które pozwolą na stwierdzenie, że to faktycznie on, a nie wyobraźnia ludzka. Rozmawialiśmy wyżej o przypadkach, które pozwalają na przyjęcie komunikacji z duchami za prawdziwą, ale to nie obliguje nas do zakładania, że ta komunikacja zdarza się częściej.

2. amatorzy siadają do stołu i mówią rozmaite głupstwa - no widać tu wyraźnie że autor dzieli ludzi na amatorów i prawdziwych spirytystów , ci pierwsi nie są chyba godni doświadczyć kontaktu , natomiast ci ostatni z pewnością tak


Tu raczej nie idzie o godność, ile o umiejętność odróżniania treści płynących z zewnątrz od tych płynących od człowieka. Taki amator, dla przykładu, przypominający sobie nagle rozwiązanie krzyżówki, którego szukał cały dzień, a które miał na końcu języka, przyjmie pewnie, że to duch mu podsunął rozwiązanie. Nie uważam jednak, aby człowiek krytyczny i rozsądny widział w takim przypadku działanie czegokolwiek poza ujawnieniem treści obecnej już wcześniej w umyśle. Podobnie trzeba postępować z przekazami otrzymanymi na seansach, bo inaczej czeka nas wiara w absurdy, jak te wymienione przeze mnie wyżej.


3. Niedorzecznym jest stwierdzenie że jesteśmy otoczeni duchami , które zjawiają się na byle czyje zawołanie - no cóż , znowu to "byle czyje" - czyli ci lepsi są godni kontaktu, inni nie. Po pierwsze skoro każdy ma swojego opiekuna który nas często inspiruje - to już można powiedzieć że te kontakty z duchami są częste; po 2-gie dlaczego "niedorzeczne" - ja uważam że wręcz przeciwnie , spirytystyczna wizja mówi jasno że myśl jest natychmiastowym fluidycznym połączeniem, więc skoro kilka osób na seansie myśli by duch przybył to na pewno z jakimś się połączą


Po 1) współcześni spirytyści twierdzą, że duchy w ogóle się na zawołanie nie zjawiają, a więc posunęli pogląd Delanne'a do skrajności (słynne zdanie "telefon dzwoni tylko z drugiej strony").

Po 2) Autor ma rację. (Przy czym nie wspomina tu wcale o "godności" w dostąpieniu kontaktów, jak to próbujesz przedstawić, równie dobrze może mu chodzić o przeszkody natury psychicznej czy biologicznej u medium czy uczestników, albo też o ich umiejętności oceny poczynionych obserwacji). Jakby nie było, nie wystarczy zebrać przypadkowe osoby i kazać im wywołać Józefa Piłsudskiego, aby ukazał się Józef Piłsudski. To chyba jasne i to każdy spirytysta przyzna. Gdyby to było takie proste w ogóle byśmy o tym nie gadali, tylko siedzieli przy stoliku i gawędzili z Marszałkiem :)

Co do mediów , to chyba zdajesz sobie sprawę że media są tylko narzędziem, to co otrzymują w przekazie pochodzi ze strony duchowej.


Znów to pierwsze, niepoddane refleksji założenie, że medium kontaktuje się z duchami. Teraz ja nawołuję do logiki:) Czemu na początek nie założyć, że medium z nikim się nie kontaktuje, jeśli to najprostsze rozwiązanie? Moim zdaniem dopiero jeśli pojawią się przesłanki, które o takim kontakcie mogą świadczyć, wtedy trzeba rozważać czy taki kontakt faktycznie ma miejsce. Jak inaczej chcesz działać i pozostawać w zgodzie ze zdrowym rozsądkiem i logiką? Przecież ja mogę właśnie teraz udawać medium i pisać, że odpowiedzi na Twoje posty dyktuje mi mój Duchowy Opiekun. Gdzie tu logika, skoro takie oświadczenia przyjmujesz na samym starcie? Znasz mnie i wiesz, że nie jestem medium, a jednak gdybyś mnie nie znał i przyjmował swoją metodę, mógłbyś narazić się na gruby błąd.

Dodajmy do tego, że mamy nie tylko możliwości albo 100% przekaz albo 100% działania podświadomości. Kto zaręczy, że medium nie wpływa na faktycznie otrzymany przekaz i jego część pochodzi od ducha, a inna jego część pochodzi od samego medium? Tutaj mamy jeszcze jedną komplikację, bo jeśli "narzędzie" nie jest w pełni sprawne, może zaburzać komunikację.

Jak chcesz otrzymać jakąś informację to proponuję zwrócić się do źródła


Też tak myślę :)

Na koniec: czy to nie spirytyzm Kardeca twierdzi, że lepiej odrzucić sto prawdziwych przekazów niż przyjąc jeden nieprawdziwy? Tego zdania też sobie nie wymyśliłem! :)
"Widziałem słynne grody starożytności, spoczywające pod całunem piasku lub kamienia, jak Kartagina, miasta greckie na Sycylii, równinę Rzymu z rozwartymi grobami i śpiące pod popiołem Wezuwiusza snem wieków dwudziestu cmentarze." L. Denis
http://www.ksiazki-spirytystyczne.pl
Awatar użytkownika
cthulhu87
Moderator forum
Moderator forum
 
Posty: 4282
Rejestracja: 19 lip 2008, 12:44

Re: Moje doświadczenia

Postautor: Krzysztoff » 11 kwie 2014, 18:17

Marcin pojechałeś w tym dyskursie gdzieś do bardzo egzotycznego kraju :shock:

Dużo by pisać w odpowiedzi, tak przeglądając to chyba bym musiał każde zdanie skomentować ... więc chyba uznam się za pokonanego tą objętością tekstu :lol:

tak sobie myślę że ta dyskusja pokazuje że tego typu spory są dosyć jałowe .

Jeśli dobrze zrozumiałem tekst to radzisz mi żebym był bardziej sceptyczny . Dziękuję, przemyślę to.

Ja by Ci natomiast radził żebyś swoje "oko uwagi" przeniósł nieco do wewnątrz i tam eksplorował

Małe sprostowanie "telefon dzwoni z 2-giej strony" nie oznacza że duchy nie stawiają się na wezwanie, oznacza że nie powinno się ich wywoływać, to taka dobra spirytystyczna praktyka;
Krzysztoff
Moderator forum
Moderator forum
 
Posty: 2787
Rejestracja: 05 sty 2012, 21:52
Lokalizacja: Wrocław

PoprzedniaNastępna

Wróć do Opowieści spirytystyczne

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 22 gości