Moje doświadczenia

Miejsce, w którym przeczytać można różne intrygujące opowieści związane ze Spirytyzmem.

Re: Moje doświadczenia

Postautor: qwerty » 27 gru 2014, 12:58

No to w takim razie przyszedł czas żebym i ja opisała jedno ze swoich doświadczeń. Ula, opisuję je przede wszystkim dla Ciebie.
Mój syn popełnił samobójstwo - rozpędził samochód i rozbił się samochodem na drzewie... Było to ponad 4 lata temu. Jeżdżę tam zapalić świeczkę lub wymienić kwiaty.
Było to latem ubiegłego roku, pojechałam i okazało się że pień drzewa gęsto zarastał gałęziami akacji. Pomyślałam że miejsce śmierci mojego syna tak wyglądać nie może i zabrałam się za wyrywanie tej akacji ( gołymi rękami, jakoś bólu nie czułam ). Po chwili tego wyrywania nagle uświadomiłam sobie że od dłuższego czasu bardzo wyraźnie słyszę muzykę ale bardzo nietypową, klawiszową. Przerwałam wyrywanie a ponieważ wszystko działo się przy bardzo ruchliwej drodze ( między dwoma miejscowościami ), wyszłam na drogę i rozejrzałam się szukając samochodu z którego muzyka pochodzi, ale go nie było ani z jednej ani z drugiej strony nie było samochodów, jakieś były ale więcej niż 500 metrów, w oddali. Wokół było cicho a nasilenie muzyki wciąż takie same...
Jeśli nie samochód był źródłem muzyki to może jakiś dom? No ale to miejsce jest kompletnie wyludnione i domów w pobliżu nie ma. No to w końcu pomyślałam że może w okolicy jest koncert, tyle tylko ze na koncert takiej muzyki przyszłoby może z 20 osób a poza tym to nie muzyka na koncerty. Ostatnie wytłumaczenie jakie mi przyszło do głowy to to że w trawie znajduje się czyjaś komórka i że jest to melodyjka z komórki, tyle tylko że tak rozbudowany i skomplikowany utwór nigdy nie mógły być mechaniczną melodyjką...
Żeby utwierdzić się w tym że muzyka pochodzi z jak najbardziej ziemskiego źródła schyliłam się żeby poszukać w trawie tej być może komórki i wtedy rzeczywiście strach potężny mnie obleciał.
Nagle, nim sięgnęłam trawy uświadomiłam sobie że źródło muzyki wcale nie jest na dole w trawie ani gdzieś kilometr ode mnie tylko na wysokości moich ramiom, jakiś metr ode mnie. Po prostu metr ode mnie była sobie muzyka i grała. Ktoś grał na klawiszach a ja słyszałam jak uderza w klawisze.
Bałam się okropnie i pomyślałam sobie - nieważne jaka moc zesłała tą muzykę, nie pozwolę żeby miejsce śmierci mojego syna zarastało krzakami. Wróciłam do wyrywania, po pewnym czasie muzyka ucichła a samochody znów zaczęły jeździć.

To tylko jedno z moich przeżyć i wcale nie najbardziej spektakularne. Przez pewien czas, może z 2 lata temu, regularnie medytowałam ale zaprzestałam tego, z rozsądku. Okazało się że po około roku medytacji mam "różne" doświadczenia, mam jakieś przekazy,ale nie słowami, obrazy, jasne przyjazne światło, ale i takie których nie potrafiłam kontrolować i które wywoływały strach. Pojawiają się nagle i zupełnie nie mam nad tym władzy. Zarzuciłam wtedy te medytacje bo zrozumiałam ze otwieram się na wymiar którego nie znam i nie bardzo umiem sobie w nim radzić.

Może należałoby do tego wrócić tylko nauczyć się to kontrolować, a może lepiej zostawić tak jak jest i żyć dalej nie ingerując w to co nie jest mi dane...
qwerty
 
Posty: 10
Rejestracja: 23 cze 2011, 23:05

Re: Moje doświadczenia

Postautor: Nikita » 27 gru 2014, 17:08

Moze to Twoj syn dal Ci znak....przykro mi z powowdu smierci Twojego syna....to bardzo ciezkie doswiadczenia...
Nikita
Sympatyk spirytyzmu
 
Posty: 5352
Rejestracja: 03 maja 2010, 15:31

Re: Moje doświadczenia

Postautor: Mirek » 28 gru 2014, 14:13

Qwerty zobacz sobie film: "Matki Chico Xaviera".
„Osądzanie, obrazy i jakakolwiek wewnętrzna agresja wobec siebie jest ukrytym życzeniem sobie śmireci."
Awatar użytkownika
Mirek
 
Posty: 4398
Rejestracja: 25 cze 2014, 13:52
Lokalizacja: Śląsk

Re: Moje doświadczenia

Postautor: anoushka » 26 lut 2015, 18:30

Chcę potwierdzić jednym z przykładów fakt iż śmierć ciała nie oznacza końca istnienia.
Moja bratowa zmarła. Brat po jej śmierci długo wracał do równowagi psychicznej. Minęło kilka lat, kiedy w domu pojawiła się synowa. Ponieważ biżuteria po bratowej pozostała, a były to wyroby kobiece, brat postanowił darować je małżonce swojego jedynego syna. I tu się zaczyna historia. Wraz z synem przeszukali wszystkie możliwe miejsca w domu. Biżuterii nie znaleziono. Moja siostra namówiła go do spotkania z jej znajomą medium. Brat nie wierząc w jej możliwości i zdolności sceptycznie podchodził do tematu. Siostra nalegała więc postanowił dla świętego spokoju wybrać się z siostrą do jej znajomej. Tam doszło do kontaktu poprzez medium z bratową i po kilku informacjach które bratowa przekazała, przekazała również miejsce gdzie miała biżuterię ukrytą o czym nikt nie wiedział tylko ona. Powiedziała również, że cieszy się z synowej i tego że tą biżuterię będzie nosić.

Kiedy brat wrócił do domu, poszedł we wskazane miejsce odnalazł to czego przez ten czas tak usilnie szukał z synem
anoushka
 
Posty: 48
Rejestracja: 26 lut 2015, 17:10

Re: Moje doświadczenia

Postautor: bernadeta1963 » 26 lut 2015, 18:41

To bardzo fajna historia . Może ludzie wreszcie zaczną postrzegać nas inaczej niż jako osoby opętane . Do tej pory nie mialam jeszcze możliwości szukać zaginionych rzeczy , ale wszystko prze de mną .

Witaj na forum :)
bernadeta1963
 
Posty: 546
Rejestracja: 30 gru 2014, 18:31
Lokalizacja: Łódź

Re: Moje doświadczenia

Postautor: soldado » 26 lut 2015, 22:29

Po chwili tego wyrywania nagle uświadomiłam sobie że od dłuższego czasu bardzo wyraźnie słyszę muzykę ale bardzo nietypową, klawiszową.


Wielokrotnie miałem do czynienia z przekazami, które były przekazami muzycznymi.
Było dosłownie wszystko ważne - tytuł, muzyka, tekst piosenki, a nawet obraz, jeżeli przekazem był teledysk.
W 2010 roku, usłyszałem również muzykę ,,znikąd'', która mnie wybudziła ze snu i nadal trwała, gdy już byłem wybudzony całkowicie.
Byłem wtedy na rozdrożu, a piosenka dokładnie tyczyła się mojej obecnej dosyć skomplikowanej na tamten czas, sytuacji życiowej.
Wtedy nie posłuchałem tego oczywistego przekazu z ,,drugiej strony'' i przyszło mi zapłacić ogromną cenę za to, patrząc teraz z perspektywy czasu.
Oprócz muzyki, nieraz pojawiają się delikatne dzwoneczki, które też kiedyś słyszałem i kilka razy natknąłem się już na osoby, które miały też podobne doświadczenia.
Czasem w życiu warto jest się zgubić, by móc się na nowo odnaleźć
soldado
Moderator forum.
 
Posty: 3177
Rejestracja: 04 lis 2014, 23:35
Lokalizacja: Stolica Polskiej Piosenki :)

Re: Moje doświadczenia

Postautor: anoushka » 26 lut 2015, 22:35

qwerty jeżeli się coś pojawiło tzn posiadłaś pewną zdolność to gromadź wiedzę na ten temat żeby to pojąć i umieć kontrolować. Zamiatanie pod dywan nic nie da jedynie spowolnisz proces ktory i tak samoczynnie będzie wolno szedł do przodu. Lepiej wiedzieć co się ma jak udawać że tego nie ma Mówię Ci to z własnego doświadczenia. Czego się ludzie lękaja? Tego czego nie rozumieją.
anoushka
 
Posty: 48
Rejestracja: 26 lut 2015, 17:10

Re: Moje doświadczenia

Postautor: soldado » 26 lut 2015, 22:38

anoushka pisze:qwerty jeżeli się coś pojawiło tzn posiadłaś pewną zdolność to gromadź wiedzę na ten temat żeby to pojąć i umieć kontrolować. Zamiatanie pod dywan nic nie da jedynie spowolnisz proces ktory i tak samoczynnie będzie wolno szedł do przodu. Lepiej wiedzieć co się ma jak udawać że tego nie ma Mówię Ci to z własnego doświadczenia. Czego się ludzie lękaja? Tego czego nie rozumieją.


Myślę, że właśnie dlatego znalazła się na tym forum ;)
A propo, witam na forum :)
Czasem w życiu warto jest się zgubić, by móc się na nowo odnaleźć
soldado
Moderator forum.
 
Posty: 3177
Rejestracja: 04 lis 2014, 23:35
Lokalizacja: Stolica Polskiej Piosenki :)

Re: Moje doświadczenia

Postautor: anoushka » 26 lut 2015, 22:42

soldado te dzwoneczki to czysta żywa nieskazitelna energia, bardzo pozytywna. To mogł być Twój opiekun.
anoushka
 
Posty: 48
Rejestracja: 26 lut 2015, 17:10

Re: Moje doświadczenia

Postautor: soldado » 26 lut 2015, 22:54

anoushka pisze:soldado te dzwoneczki to czysta żywa nieskazitelna energia, bardzo pozytywna. To mogł być Twój opiekun.


Tak, zgadzam się z tym i właśnie wtedy też tak to odczułem.
Raz w życiu słyszałem te dzwoneczki, raz w życiu w wieku, gdy miałem naście lat Go słyszałem i raz w życiu, mi się przyśnił, gdy prosiłem, żeby mi się pokazał.
Innym razem przyśnił mi się Wyższy byt od Niego, którego nazywam do dzisiaj Nauczycielem, a który daje mi znać o sobie w różny sposób.
Od tamtego snu wszystko bardzo u mnie przyspieszyło.
Czasem w życiu warto jest się zgubić, by móc się na nowo odnaleźć
soldado
Moderator forum.
 
Posty: 3177
Rejestracja: 04 lis 2014, 23:35
Lokalizacja: Stolica Polskiej Piosenki :)

Poprzednia

Wróć do Opowieści spirytystyczne

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 22 gości