Teraz to już właściwie jestem tego pewna. Zacznę od początku, chociaż nie wiem czy to faktycznie było początkiem.
Kilka dni temu miałam pewien sen-koszmar. Sny takie miewałam kilka lat temu, były one konsekwencją niemiłych przeżyć, gdy byłam prześladowana przez jednego mężczyznę. Koszmary były nieciekawe, ale się skończyły definitywnie po psychoterapii. Do tej pory nie miałam ani jednego. Aż tu nagle znowu się mi to przyśniło. Po przebudzeniu się byłam zdziwiona takim snem. Nie miał on dla mnie sensu, przecież przerobiłam ten temat na psychoterapii oraz w dużej mierze wybaczyłam temu człowiekowi. Było, minęło, zapomniałam o śnie.
Ostatniej nocy miałam dwa koszmary, źle spałam. Przed snem trochę wyczuwałam obecność kogoś - chociaż nigdy nie wiadomo, czy sobie tego nie ubzdurałam. Długo nie mogłam zasnąć. Najpierw przyśniło mi się, że jakiś duch mnie ściągał z łóżka. Centralnie za nogi mnie wyciągał, to było realistyczne. Jeszcze śpiąc zaczęłam mówić "Ojcze nasz". Przebudzilam się, coś tam się pomodliłam, za tego ducha też oczywiście, szybko zasnęłam. Potem przyśnił mi sie wampir, przed którym uciekałam. Oba sny pamiętam jako czarno-białe. Po tym też chyba się obudziłam. Następnie miałam jeszcze dwa sny, ale już bardziej kolorowe, z czego ostatni w ogóle nie był nieprzyjemny.
Dziś na stronie spirytyzm .pl w artykule na temat snów przeczytałam :"Niektóre tak zwane koszmary są wynikiem agresji Duchów niższych lub przerażających wizji pozaziemskich obszarów smutku. Zawsze niosą one ze sobą głęboką treść, nawet jeśli są niepokojące."
Jeśli faktycznie te sny były efektem działania niskiego Ducha, to wykorzystał on moje dwa lęki - przed tamtym prześladowcą oraz taki, że jakiś Duch mnie zacznie wyciągać z łóżka. Kiedyś widziałam coś takiego w filmie i od tej pory się irracjonalnie tego boję. Właściwie to wampir też był moim ogromnym lękiem w czasie dzieciństwa, kiedy czułam jakiś byt u mnie w pokoju po położeniu sie do łóżka i myślałam, ze to wampir z cmentarza do mnie przyszedł.
Być może to jest byt, który był przy mnie przez długi czas i w zeszłym roku zniknął. Nikita mi o nim wspominała i myślę, że miała rację.
Nie martwcie się o mnie, dobrze się czuję