Strona 21 z 22

Re: przeżycia rodzinne i inne

Post: 21 lis 2018, 08:58
autor: Xsenia
Dzis wypróbowałam tą metodę na dzieciach.
Za zwyczaj budzę ich po 10,15 razy zanim wstaną. Dziś budziłam ich tylko raz i potem w myślach powtarzałam "wstawajcie". Starszemu wystarczyło 3 razy i był na nogach, młodszemu 5. Oszczędziłam w ten sposób głos i nerwy :D Będę stosować :)

Re: przeżycia rodzinne i inne

Post: 21 lis 2018, 22:51
autor: soldado
Xsenia pisze:Dzis wypróbowałam tą metodę na dzieciach.
Za zwyczaj budzę ich po 10,15 razy zanim wstaną. Dziś budziłam ich tylko raz i potem w myślach powtarzałam "wstawajcie". Starszemu wystarczyło 3 razy i był na nogach, młodszemu 5. Oszczędziłam w ten sposób głos i nerwy :D Będę stosować :)


A jednak powoli zdajesz sobie sprawę :)

Re: przeżycia rodzinne i inne

Post: 23 lis 2018, 13:36
autor: Mandragora
No właśnie, tak się zastanawiam jak to jest z tym wyłapywaniem myśli. Wiadomo, znamy się od lat, siedzimy obok siebie, rozmowa lub sytuacja nadają kontekst naszym myślom - oczywiste, że w pewnym momencie jedno wypowiada to o czym drugie pomyślało. Ale jak to się ma do takich odbiorów na odległość? Najświeższe przykłady, wczoraj: mąż był w delegacji, przyszło mi coś do głowy i chciałam do niego zadzwonić, w momencie gdy wzięłam do ręki telefon - zaczął dzwonić i to był on. Przedwczoraj wieczorem moja mama - pisałam do niej sms, zanim kliknęłam "wyślij", wyskoczyło mi okno, że właśnie dzwoni. Kto tu jest nadajnikiem a kto odbiornikiem? Wiadomo, że takie impulsy "zadzwonię", "napiszę" są nagłe, nie planuje się ich wcześniej, i dziwi mnie, że myśl może tak szybko przemknąć dziesiątki kilometrów, kiedy dopiero co się pojawiła. Może to oni najpierw myślą o mnie?

Re: przeżycia rodzinne i inne

Post: 24 lis 2018, 10:13
autor: ronald73
Widzisz, związki miłośne działają najmocniej od wszystkiego :) Wystarczy myśleć o drugiej osobie a druga osoba to czuje.

Re: przeżycia rodzinne i inne

Post: 24 lis 2018, 22:47
autor: danut
Mandragora pisze:............Wiadomo, że takie impulsy "zadzwonię", "napiszę" są nagłe, nie planuje się ich wcześniej, i dziwi mnie, że myśl może tak szybko przemknąć dziesiątki kilometrów, kiedy dopiero co się pojawiła. Może to oni najpierw myślą o mnie?


Są to impulsy, które nawet tworzą rzeczywistość, to wyświetlanie obrazu z sygnałów. Ty dzwonisz ktoś odbiera niezależnie w jakiej odległości od siebie się znajdujecie. Informacje tworzące świadomości i myśli nie pokonują drogi ani czasu, a bezpośrednio są odbierane w czasie zerowym, natychmiast. Rozchodzenie się dźwięku, no jest wolniejsze niż światła, ale w telepatii przecież nie używasz dźwięków.

Re: przeżycia rodzinne i inne

Post: 26 lis 2018, 09:43
autor: Mandragora
Danut, wiem, że myśli nie biegają liniami telefonicznymi, właśnie nie mogę wyjść z podziwu, jak niesamowite to muszą być połączenia, skoro ta sama myśl wyświetla się w drugiej głowie w chwili gdy pierwsza głowa dopiero "na to wpadła". Żeby tak potrafić z tego korzystać świadomie.

Re: przeżycia rodzinne i inne

Post: 26 lis 2018, 16:01
autor: danut
Mandragora pisze:Danut, wiem, że myśli nie biegają liniami telefonicznymi, właśnie nie mogę wyjść z podziwu, jak niesamowite to muszą być połączenia, skoro ta sama myśl wyświetla się w drugiej głowie w chwili gdy pierwsza głowa dopiero "na to wpadła". Żeby tak potrafić z tego korzystać świadomie.


I ten fakt także przemawia za moim oglądem sprawy. Wskazuje na holograficzny wszechświat, emitowany gdzieś z poza wszystkiego co jest i co stąd możemy zobaczyć. Dołącz do tego jeszcze jedną myśl na którą wpada wiele ludzi w jednym momencie, dołącz pogląd psychologiczno- filozoficzny Junga o Synchroniczności.

Re: przeżycia rodzinne i inne

Post: 24 paź 2019, 22:18
autor: Xsenia
Niedawno stawiając moją standardową ochronę głupio powiedziałam, że chcę dużo, dużo pieniędzy. No i 23.07 straciłam pracę. Wyrzucono mnie z dnia na dzień. Umowę miałam do 31.08. Pomyślałam, że muszę znaleźć pracę od 01.09, bo inaczej będzie krucho. A jeszcze od 16.08 do 26.08 wyjeżdżaliśmy nad morze na wakacje zaplanowane pół roku wcześniej....
No i pierwszy raz w życiu miałam rozmowę kwalifikacyjną z rekruterką przez skype (będąc na wakacjach). Pierwszy raz w życiu dostałam zaproszenie na rozmowę w firmie zaraz na drugi dzień i to o 8 rano. Rozmowa miała sie odbyć w środę zaraz po moim powrocie z wakacji (w poniedziałek). I pierwszy raz w życiu na rozmowie w firmie dostałam odpowiedź, że mnie zatrudniają. A pani dyrektor by mi nie robić przerwy w ciągłości pracy (01.09 to była niedziela) podpisała mi umowę od 01.09. Czyli dokładnie tak jak chciałam. Dostałam pensję o 500 zł większą niż w poprzedniej firmie. I jeszcze dostałam BARDZO wysoką odprawę z poprzedniej firmy.
No i mam większe pieniądze, tak jak chciałam. Tylko, że nie chciałam być zwolniona... :?

A jeszcze moja mama sie przyznała, że prosiła Boga bym dostała dobrą pracę. Dodatkowo po dwóch tygodniach mojej nowej pracy jeden z szefów, obecnych na tej rozmowie w firmie, też przyznał, że dla nich zatrudnienie mnie w tym samym dniu co przeprowadzona rozmowa, to też nie jest standard. A najdziwniejsze z tego wszystkiego jest to, że po utracie pracy wysłałam z 30 CV do różnych firm, a odezwała się tylko i wyłącznie moja obecna firma. Nikt inny.....

Re: przeżycia rodzinne i inne

Post: 21 lip 2022, 21:25
autor: Xsenia
6 maja w domu opieki odszedł mój ojciec. Odszedł o 7:55. Skąd wiem, że dokładnie o tej godzinie? Bo o tej godzinie zegar u mamy (od roku mieszkała sama) pierwszy raz odkąd go mają (od 20 lat) stanął właśnie na tej godzinie. W tym trudnym dniu razem z mamą załatwiłam WSZYSTKO. Akt zgonu, zakup miejsca na cmentarzu, zakład pogrzebowy, mszę i stypę. W domu byłam o 21. Zmęczona, w szoku, ale w przeświadczeniu, że dałam radę.
Z dziwnych rzeczy dotyczących jak świat jest mały:
1. Po wybraniu miejsca na cmentarzu pan, który je nam pokazywał odezwał się do mamy: "Pani mieszka w Czeladzi." Zaznaczę, że cmentarz jest w Sosnowcu.
My zdziwione odpowiedziałyśmy, że tak.
On: "Na ulicy Tej i Tej".
My w większym szoku: "Tak".
On: "Pod numerem Tym."
Tu nas zastopowało i to dosłownie. Okazało się, że pan to sąsiad mamy z bloku obok. Ona go nie kojarzyła wcale.

2.Rozmawialiśmy z menadżerką sali, gdzie miała się odbyć stypa. Po ustaleniu wszystkiego pani zaprosiła byśmy zorganizowali u nich też inne imprezy. Wspomniałam, że mój młodszy za rok skończy 18, więc może 18 u nich zrobimy. Mój mąż podchwycił temat i rzucił, że w sumie to już możemy zamówić termin, bo 15 lipca to akurat sobota. Pani uśmiechnęła się i powiedziała, że jej córka też ma urodziny 15 lipca i też za rok kończy 18 lat. Zaświeciła mi się lampka i zapytałam gdzie chodzi do szkoły. Ona, że liceum im. Szymborskiej. Zdziwiłam się i powiedziałam, że Adam też. Zapytałam do której klasy chodzi. A ona, że wychowawcą jest pan od WFu. No i tu to już się roześmiałam. Okazało się, że nasze dzieci nie dość, że urodziły się dokładnie w tym samym dniu, to jeszcze chodzą do tej samej klasy w tej samej szkole.

Świat jest mały.

A 8 lipca, 2 miesiące i 2 dni po tacie, odszedł mój szwagier. Mąż mojej średniej siostry. Siostra wybrała ten sam cmentarz. I na miejscu okazało się, że miejsce dokładnie na przeciwko taty jest wolne. I leżą teraz naprzeciwko siebie. Wierzę, że tata go zabrał by mu dotrzymywał towarzystwa. Cała rodzina w szoku. Wszyscy współpracownicy (mój szwagier, moja siostra i przez kilka lat mój mąż pracowali w jednej firmie) w szoku. Szwagier miał 62 lata.

Re: przeżycia rodzinne i inne

Post: 21 lip 2022, 22:52
autor: Xsenia
Aaa i zapomniałabym. Szwagier zmarł 8 lipca o 13:00. W moją 22 rocznicę ślubu. Dokładnie o 13:00 mieliśmy ślub kościelny. A pogrzeb, pewnie zgadniecie, odbył się dokładnie 15 lipca. W dniu urodzin mojego młodszego syna.
Czy szwagier specjalnie wybrał taki czas? Byśmy nie do końca po nim płakali? Byśmy pamiętali, że życie toczy się dalej?
I syn miał urodziny na tej samej sali. Tyle, że nie jego urodziny świętowaliśmy i nikt mu "100 lat" nie śpiewał....