przeżycia rodzinne i inne

Miejsce, w którym przeczytać można różne intrygujące opowieści związane ze Spirytyzmem.

Re: przeżycia rodzinne i inne

Postautor: Xsenia » 24 maja 2014, 23:35

Księga Koheleta 3, 1-8, 18-22
(1) Wszystko ma swój czas, i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem: (2) Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasądzono, (3) czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania, (4) czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsów, (5) czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot cielesnych i czas wstrzymywania się od nich, (6) czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania, (7) czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia, (8) czas miłowania i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.[...]
(18) Powiedziałem sobie: Ze względu na synów ludzkich tak się dzieje. Bóg chce ich bowiem doświadczyć, żeby wiedzieli, że sami przez się są tylko zwierzętami. (19) Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt, bo wszystko jest marnością. (20) Wszystko idzie na jedno miejsce: powstało wszystko z prochu i wszystko do prochu znów wraca. (21) Któż pozna, czy siła życiowa synów ludzkich idzie w górę, a siła życiowa zwierząt zstępuje w dół, do ziemi? (22) Zobaczyłem więc, że nie ma nic lepszego nad to, że się człowiek cieszy ze swych dzieł, gdyż taki jego udział. Bo któż mu pozwoli widzieć, co stanie się potem?

Czas płaczu i czas śmiechu. Każda żałoba musi się kiedyś skończyć. Każdy kto kiedyś stracił bliską osobę wie, że to doświadczenie zmienia ludzi na zawsze. Można rozpaczać, można płakać, można tęsknić, ale wszystko to powinno się kiedyś skończyć. Grzebanie się za życia wraz ze zmarłym bliskim nigdy nie będzie dobre ani dla żyjącego, ani dla zmarłego. I to chciał przekazać Zbyszek, i to próbuje tłumaczyć Juni.
Ilona nie. To co opisałaś to normalne reakcje i uczucia osób, które straciły bliskich. Tęsknimy, kochamy, i wkurzamy się, że tamci odeszli i zostawili nas samych. To normalne. Natomiast niebezpieczne jest niepogodzenie się z losem, usilne szukanie kontaktu ze zmarłym. Ciągłe wspominanie, umartwianie się, tworzenie "ołtarzyków" i noszenie żałoby aż do śmierci. Tym raczej krzywdzimy i siebie, i ducha osoby, która odeszła. To nie pomaga ani jednej stronie, ani drugiej.
Wyznaję zasadę Sokratesa - "wiem, że nic nie wiem". :)
Awatar użytkownika
Xsenia
Moderator forum.
 
Posty: 3163
Rejestracja: 08 lis 2013, 22:07
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: przeżycia rodzinne i inne

Postautor: Zbyszek » 25 maja 2014, 09:37

Przykro mi ze uraziłem niektórych moimi wypowiedziami, ale ciesze się tez, ze znalazły się osoby, które zrozumiały mnie doskonale i najważniejsze umieją lepiej i dokładniej wyrazić cały problem.
Chciałbym dodać ze istnieje, jeszcze druga strona medalu, o której warto przypomnieć. Mianowicie o osobach które odeszły i nikt o nich nie pamięta, a najgorsze gdy w tym momencie wypomina się im wszystkie niedobre rzeczy, które mogli wykonać. Za takie osoby tez warto pomodlić się, by ich rekuperacja była pozytywna. Takie osoby nie spotykamy na naszej drodze przez przypadek, jesteśmy połączeni z nimi, ¿w jaki sposób ? Tego raczej tu na ziemi się nie dowiemy. Wszyscy pracujemy dla siebie i dla drugiego, żyjemy w społeczeństwie które musi rozwijać się wspólnie, gdyż w ten sposób tylko, możemy zmienić ten świat.
Zbyszek
spirytysta
spirytysta
 
Posty: 642
Rejestracja: 19 lis 2010, 00:01
Lokalizacja: Madryt

Re: przeżycia rodzinne i inne

Postautor: Krzysztoff » 25 maja 2014, 18:04

juniperus pisze:Krzysiu nadal nie dostrzegasz różnicy. ...


Iza , nawet jeżeli ludzie są patologicznie przywiązani do zmarłego, nie mamy prawa ich oceniać ani Ty ani Ja , nie znasz ich , nie wiesz z czego to wynika, jakie okoliczności doprowadziły do takiej relacji. Jeżeli ktoś miał np. nadopiekuńczą matkę która wykształciła u niego tak silne przywiązanie , że bez niej nie potrafi żyć. Jeżeli taka osoba po śmierci matki szuka "na siłę" kontaktu to tak jest bo inaczej nie potrafi.

Słowo egoizm nie powinno w takim temacie być używane
Krzysztoff
Moderator forum
Moderator forum
 
Posty: 2787
Rejestracja: 05 sty 2012, 21:52
Lokalizacja: Wrocław

Re: przeżycia rodzinne i inne

Postautor: juniperus » 25 maja 2014, 18:45

słowo egoizm zostało wielokrotnie użyte właśnie przez duchy, ponieważ to one tak to odbierają. Ja jedynie próbowałam wyjaśnić, dlaczego tak uważają. Oczywiście masz rację, że siłowe przytrzymywanie wynika z różnych zawiłości. Doskonale wiem o czym piszesz, wspominając o wychowaniu. Jednak w wielu opracowaniach natknęłam się właśnie na określenie takiej miłości mianem miłości egoistycznej. To nie mój wymysł i nie moja teoria.
Izabela
GG: 42074662


Ulecieć do góry na skrzydłach...
Awatar użytkownika
juniperus
spirytystka
spirytystka
 
Posty: 852
Rejestracja: 03 sty 2013, 11:50
Lokalizacja: łódzkie

Re: przeżycia rodzinne i inne

Postautor: ilona » 25 maja 2014, 22:27

Zbyszek nie musisz nikogo za nic przepraszac to raczej ja przeczytalam niedbale posty i zle zrozumialam nawet nie mam pojecia czy to akurat o twoj chodzilo i podeszlam do tego tak emocjonalnie bo wiem ze moj przyjaciel byl a moze ciagle jest z nami tu na ziemi, bo juz nawet jesli nie ze wzgledu na mnie to na jego mame napewno i robil co mogl zeby odwrocic jej uwage od cierpienia. Moj tata odszedl rok temu i prawdopodobnie ciagle jest z nami i ma sie dobrze. Babcia ktora zmarla 43 lata temu i ktorej nie znamy ja i moje rodzenstwo tez nas odwiedzila i nie mam pojecia czy ona ciagle przez te lata wedrue po ziemi, ale mysle ze tak wlasnie moze byc. Zgadzam sie z wami ze jezeli czas nie pomaga uleczyc bolu to nie jest to dobre dla nikogo i wedlug mnie taka osoba potrzebuje pomocy.
ilona
 
Posty: 9
Rejestracja: 18 kwie 2014, 18:49

Re: przeżycia rodzinne i inne

Postautor: ilona » 25 maja 2014, 22:35

Chcialam jeszcze podziekowac Xeni ze tak ladnie opisala zeby mi to wszystko wyklarowac i ztym jak najbardziej sie zgadzam.
ilona
 
Posty: 9
Rejestracja: 18 kwie 2014, 18:49

Re: przeżycia rodzinne i inne

Postautor: Xsenia » 26 maja 2014, 06:58

Nie ma za co Ilona :)
Krzysiu nikt nie ma zamiaru tu nikogo oceniać. Ale miłość egoistyczna, którą opisujesz nie jest zdrowa. Jeśli syn, przywiązany do zmarłej matki, która kochała go właśnie taką egoistyczną, zaborczą miłością, szuka na siłę z nią kontaktu, to można mu delikatnie uświadomić, że powinien wziąć swoje życie w swoje ręce, a nie ciągle polegać na zdaniu nieżyjącej matki. Takie osoby w większości przypadków wcześniej czy później trafiają na jakąś terapię uwalniającą. Przecież jeśli spotkasz takiego człowieka to mu nie pomożesz? w tym życiu? tylko będziesz go utwierdzał w tym szukaniu kontaktu ze zmarłą matką? Nie wydaje mi się. :) Dlatego trzeba pomagać żyjącym i zmarłym, tak jak powiedziała Juni. Tyle że ta pomoc nie zawsze będzie oznaczała umożliwienie kontaktu jednej strony z drugą. :)
I dodam od siebie, że w większości przypadków, ludzie, których matki kochały ich zaborczą miłością, przymuszeni przez sytuację, doskonale radzą sobie sami. Jedyne, co muszą zrobić, to uwierzyć w siebie. :)
Wyznaję zasadę Sokratesa - "wiem, że nic nie wiem". :)
Awatar użytkownika
Xsenia
Moderator forum.
 
Posty: 3163
Rejestracja: 08 lis 2013, 22:07
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: przeżycia rodzinne i inne

Postautor: Krzysztoff » 26 maja 2014, 15:38

Xsenia pisze:Nie ma za co Ilona :)
Krzysiu nikt nie ma zamiaru tu nikogo oceniać. Ale miłość egoistyczna, którą opisujesz nie jest zdrowa.


:) Xenia , 2gie zdanie kasuje to pierwsze, słowo egoizm jest nacechowane negatywnie i jest to na pewno słowo oceniające.

Czy patologiczne przywiązanie jest spowodowane egoizmem ? Szczerze w to wątpię, gdyby tak było niepotrzebne by były te miliony psychologów, a terapie "zmniejszenia egoizmu" były by lekiem na całe zło.

Psychologia zna termin "Długotrwałej żałoby" , jak mówi poniższy artykuł , takie przeżycia : "dzieje się to oczywiści poza świadomością i bez intencji pacjenta...". Skoro takie odczucia są poza naszą świadomością i intencją nie ma tu mowy o egoizmie.
http://www.psychologia.net.pl/serwis.php?level=665

Podsumowując, staram się zrozumieć jak najlepiej sytuację wcielonego i odcieleśnionego i tutaj myślę że temat żałoby jest bardzo głęboki i wielowymiarowy należy (tak jak napisałaś Xeniu) bardzo delikatnie i z rozwagą ten temat traktować. Niewątpliwie nadmierne przywiązanie jest niekorzystne dla obu stron i wywołuje cierpienie po obu stronach, natomiast zmiana tego stanu na pewno jest b. trudna w wielu przypadkach, nie wystarczy powiedzieć "przestań cierpieć" , "przestań o nim myśleć". Skoro te najbardziej mocne uczucia są poza naszą kontrolą świadomą i poza naszymi intencjami to zaczynamy sobie uświadamiać jak trudna jest to sytuacja.

Co ciekawe, Windbridge Institiute (J.Beischel) zbiera teraz środki na zorganizowanie badania "The Bereavement and Mediumship (BAM) Study" , który ma potwierdzić lub zaprzeczyć tezie że kontakty mediumiczne z naszymi bliskimi zmarłymi pozytywnie wpływają na osoby które przeżywają żałobę.
Krzysztoff
Moderator forum
Moderator forum
 
Posty: 2787
Rejestracja: 05 sty 2012, 21:52
Lokalizacja: Wrocław

Re: przeżycia rodzinne i inne

Postautor: megan6 » 26 maja 2014, 19:35

A ja chciałabym wam zacytować fragment z książki odważne dusze gdzie duchowy przewodnik odpowiada na pytania kobiety która straciła dziecko i narzeczonego:

Deb - zapytałem jeszcze. - Co twoi przewodnicy duchowi mogliby
powiedzieć osobom, które próbują pozbyć się bólu?
- Mówią: Przyjmij ten ból i powiedz: „Będę płakać, aż zabraknie mi łez, a
potem płakać jeszcze więcej, póki ból minie" - przekazała Deb.
Deb - zapytałem. - Czy przewodnicy chcieliby coś jeszcze dodać, coś
przekazać ludziom cierpiącym po stracie kochanej osoby?
- Mówią, by nie brać tego tylko do siebie - odrzekła Deb. - Bóg nas nie
karze. Kiedy to sobie uświadomisz, że to nie kwestia indywidualna i twój
własny plan, twój punkt widzenia się zmieni. Należy mieć nadzieję i modlić się o to, by ta
osobowość zrozumiała teraz przejściowy charakter tej straty oraz by
pojęła, że jest możliwe żyć dalej swoim życiem ukochawszy kogoś, a potem
odłożywszy to na bok, do [ponownego] spotkania poza ciałem
Postrzegaj źle pojętą stratę za wypadnięcie z torów. Kiedy zrozumiesz
tymczasowość, kiedy pojmiesz, że zmiana jest jedyną stałą w całym kontinuum
czasoprzestrzeni, to zrozumiesz, że straty zdarzają się i mijają.
Nikogo nie tracimy na zawsze.

Gdybyś wiedział, że przez rozwinięcie swej mocy umysłu możesz dosięgnąć
dusz tych, którzy cię kochali, czy odczuwałbyś stratę aż tak bardzo? Już nie
wybiorą się z tobą na piknik lub nie zmyją naczyń; nie pójdą na uroczystość z
okazji rozdania świadectw, ale nie zrobią tego w formie cielesnej. Mimo to
ciągle mogą widzieć. Uczucia wobec dusz też nie umierają. Jakże wielu ludzi od
lat uważa swych dziadków za umarłych, a ich uczucia są ciągle silne i żywotne?
Gdy kogoś bliskiego zabraknie, należy nabrać pewności, że otrzymałeś
wszystko, co było do dostania od tej osoby. Gdy kogoś tracisz, gdy umiera
czyjaś osobowość, należy wziąć te wszystkie skarby i korzystać z nich w życiu.
Bez względu na to, czy ktoś umiera w wieku lat 40 czy 80, życie tej osoby
zostało przeżyte tak, jak miało być przeżyte.

Chciałem dodać jak najwięcej
otuchy rodzicom w takiej sytuacji jak Valerie: po stracie dzieci.
- Uważasz, że jedynie my podjęliśmy taką decyzję. Pomyśl o chłopcu, o
dziecku. Co powiesz na to, że to on zdecydował, by jego życie zostało
przerwane, i chciał odnieść korzyści z bycia dzieckiem Valerie w czasie
przebywania na Ziemi, a ona zgodziła się na to? Czasami wybiera się krótkie
życie, gdy dusza chce przyspieszyć własny rozwój. Prosimy, zdawajcie sobie
sprawę z faktu, że nie ma prostych odpowiedzi. Każde życie powiązane jest z
innymi. To podstawowy duchowy lokator ciała. A więc pytanie, czy A zdarzyło
się z powodu B? Nie. Zdarzyło się i z powodu B, i BI, C oraz wielu jeszcze
innych powodów. To dlatego planowanie jest konieczne przed kolejnym
wcieleniem - pozwala upewnić się, że sploty życiowych wydarzeń przyniosą
wszystkim korzyści ze względu na lekcje, jakie będziemy sobie życzyli
przerobić.


„Będę płakać do momentu, gdy zabraknie mi łez. A potem będę płakać
jeszcze więcej". Przewodnicy wiedzą, że stłumiony ból staje się nieuleczalny. By uleczyć ból, pomocnym może się okazać uzmysłowienie sobie, że
tworzymy związek ze sobą samym, podobnie, jak tworzymy i pozostajemy w
związkach z innymi ludźmi. Jeśli drogi przyjaciel przychodzi do nas po
wsparcie po stracie ukochanej osoby, nie zamykamy przed nim serca, nie
odwracamy głowy, ani nie mówimy przyjacielowi, że nie mamy dla niego czasu,
czy też radzimy, że musi zapomnieć o swym bólu i żyć dalej. Dlaczego więc
traktujemy tak siebie samych? Gdy opłakujemy najbliższych, potrzebujemy
więcej miłości niż zwykle, by móc ją sobie samemu dać, niż w sytuacji, gdy
ofiarujemy ją przyjacielowi w żałobie.

Ponieważ żałoba jest bolesna, czasem przychodzi pragnienie lub pokusa, by
przyspieszyć proces lub nawet go odłożyć na bok. Dla duszy żal jest wyrazem
miłości, a każdy jej wyraz leczy. Jeśli opieramy się żalowi, to dosłownie
owijamy nasz ból energią i więzimy w jednym miejscu. Płacz jest naturalnym
sposobem, w jaki ciało oczyszcza się z takiego nagromadzenia energii; łzy
uwalniają energię i umożliwiają dalsze uzdrowienie.
Jednak ważniejsze od tego, co robimy, jest częstotliwość, z
jaką to robimy. Żałoba uzdrawia najbardziej, gdy jest naturalnym i
spontanicznym wyrazem emocji. Gdy płaczemy, bo „powinniśmy", jesteśmy w
żałobie przez i razem z naszym ego. Płacz z samej chęci płaczu jest delikatnym i
pełnym miłości wyrazem opieki nad sobą samym.
Duch nigdy nie porzuca nas, gdy rozpaczamy. Nikt w żałobie nie jest sam.
„Samotny" żałobnik otoczony jest i obejmowany przez troskliwą rodzinę
przewodników duchowych, aniołów oraz zmarłych, których miłości do nas nie
sposób pojąć. Ciała umierają; miłość zostaje. Gdy myślimy o tych, którzy
wrócili do postaci duchowej, energia naszych myśli przywołuje ich do nas.
Często próbują z nami rozmawiać, podobnie jak zrobił to Dustin wysyłając
wiadomość do Valerie przez jej siostrę. Podsuwają nam pomysły zarówno w
snach, jak i gdy czuwamy; pojawiają się jako odczucia w obrębie naszej intuicji.
Ponieważ są teraz energią wolną od ograniczeń ciała, potrafią, jak powiedział
Dustin, komunikować się za pomocą takich urządzeń jak telefony. Podobnie jak
przewodnicy duchowi oraz anioły są w stanie zaaranżować „przypadki", które
kierują nami, leczą lub w inny sposób są dla nas korzystne. Nie jest niczym
niezwykłym, gdy osoba opłakująca śmierć kogoś bliskiego dostrzeże i
przygarnie bezdomne zwierzę. Nasi ukochani, którzy przeszli już w formę
duchową, są w stanie tworzyć znajome nam zapachy, takie jak woda kolońska
czy perfumy, których używali, aby zasygnalizować nam własną obecność. Nasz
żal czasami wchodzi w kolizję z naszą umiejętnością odczytywania ich
wiadomości, ale otwartość na obecność ukochanych zmarłych jest zaproszeniem
ich, by w naszym życiu czynili uzdrawiające cuda.
Wreszcie, śmierć ciała jest decyzją podjętą przez dusze po tym, jak
wypełniły się ich plany życiowe. „Gdy ktoś umiera, należy mieć pewność, że to,
co było do spełnienia w jego życiu, dokonało się" - powiedziała nam dusza
Taka pewność przynosi zrozumienie, że nie można nikogo obwiniać za
śmierć bliskiej osoby. Śmiertelne wypadki lub okoliczności, za które możemy
czuć się odpowiedzialni, są po prostu punktami wyjścia, zaplanowanymi przez
naszych kochanych bliskich przed urodzeniem. Jeśli czujesz, że spowodowałeś
lub mogłeś zapobiec czyjejś śmierci, pamiętaj: nikt nie umiera bez wcześniejszej
zgody. W tym należy upatrywać samo przebaczenia i wewnętrznego spokoju.
In the arms of the angel fly away from here ...
you're in the arms of the angel, may you find some comfort here
Awatar użytkownika
megan6
spirytystka
spirytystka
 
Posty: 214
Rejestracja: 23 lut 2013, 19:57
Lokalizacja: Kendal

Re: przeżycia rodzinne i inne

Postautor: cthulhu87 » 26 maja 2014, 20:59

Krzysztoff pisze:
Xsenia pisze:Psychologia zna termin "Długotrwałej żałoby" , jak mówi poniższy artykuł , takie przeżycia : "dzieje się to oczywiści poza świadomością i bez intencji pacjenta...". Skoro takie odczucia są poza naszą świadomością i intencją nie ma tu mowy o egoizmie.
http://www.psychologia.net.pl/serwis.php?level=665


Cieszę się Krzysztofie, że zacząłeś doceniać psychologiczne twierdzenia odnośnie czynników naszych działań znajdujących się poza obszarem świadomości.
"Widziałem słynne grody starożytności, spoczywające pod całunem piasku lub kamienia, jak Kartagina, miasta greckie na Sycylii, równinę Rzymu z rozwartymi grobami i śpiące pod popiołem Wezuwiusza snem wieków dwudziestu cmentarze." L. Denis
http://www.ksiazki-spirytystyczne.pl
Awatar użytkownika
cthulhu87
Moderator forum
Moderator forum
 
Posty: 4282
Rejestracja: 19 lip 2008, 12:44

PoprzedniaNastępna

Wróć do Opowieści spirytystyczne

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 20 gości