anka30 pisze:tak sobie to czytałam i myślę.....że jałowiec to może być tylko jałowiec np.dla mnie ale dla kogoś może on znaczyć bardzo wiele...tak samo jak talizman (jakiś tam) dla jednych to powiedzmy zwykła blaszka a dla innych coś ważnego co ich chroni.Siła sugestii czyni cuda.Być może starsza Pani za życia wierzyła w moc jałowca(chodź wcale nie musiała o tym mówić),i po śmierci dalej w niego wierzy bo po tak krótkim czasie nie wyzbyła się ziemskich zwyczajów,wierzeń a tym bardziej że swej śmierci może nie być świadoma.To dlaczego dobry i wyższy duch nie doradził by jałowca jako skuteczną pomoc skoro umiejąc czytać w myślach wszystkich wie że zadziała on na babcię-to chyba rozsądne.Jeżeli ktoś gorąco wierzy że kartka z zeszytu np w kratkę pomoże na ból głowy to poradzmy mu żeby ja sobie położył na czoło a może faktycznie zadziała-niby bzdury a może faktycznie głowa przestanie boleć!
000Lukas000 pisze:I masz racje Aniu, ale właśnie nie działa jałowiec a przeświadczenie o jego skuteczności.
A co do tego dlaczego duch wyższy nie polecił by jałowca, myślę że dlatego że on chce by człowiek się rozwijał i uczył, więc nie będzie utwierdzał go w błędnych przekonaniach a raczej podpowie jak posłużyć się świadomie własnym duchem i siłą woli.
anka30 pisze:a z drugiej strony co do "cudów" to kilka ich widziałam będąc na oddziale onkologicznym.Widziałam jak ludzie będący w stanie krytycznym,skazani już przez lekarzy na straty,podtrzymywani tylko przy życiu praktycznie w agonii bo wszystkie możliwości już zawiodły nagle bez podania "cud lekarstwa" wstawali.Ich stan poprawiał się z minuty na minutę.Lekarze zachodzili w głowę jak to możliwe,człowiek który za kilka dni miał opuścić szpital nogami do przodu wyszedł o własnych siłach.Nowotwór gdzieś przepadł nie na dzień,tydzień,czy miesiąc.
Wróć do Opowieści spirytystyczne
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości